Czas – mity – kamienie
Czerwiec (łac. Junius) – kamień szlachetny – agat (zdrowie i długowieczność) także perła (uległość) Pochodzenie nazwy miesiąca Junius nie jest jednoznaczne. Według jednej z legend nazwa pochodzi od a Juvenibus, obrządku, w którym młodzieńcy rzymscy ofiarowali bogini Młodości swój pierwszy mech z brody, wrzucając go wraz z kadzidłem w zarzewie (zob. Juvenalia). Według innej, nazwa pochodzi od Juniusza Brutusa, który wsławił ten Miesiąc wygnaniem z Rzymu znienawidzonego i okrutnego rodu Tarkwiniuszow (Tarkwiniusz Pyszny, siódmy i ostatni król rzymski, VI wiek przed Chr.), i wreszcie od Junony, najwyższej bogini Rzymu, siostry Jowisza, córki Saturna i Rhei. Jej imię (nazwa) wyprowadzano od wyrazu juvans co oznaczało „udzielający pomocy”. Junona – jak na fantazję mitologiczną – była niezwykłą boginią – kobietą. W wieku młodocianym została uwiedziona przez swego brata Jowisza, który czynu tego dokonał podstępem, przybierając postać kukułki; następnie została przez Jowisza poślubiona. Na uwagę zasługuje sama uczta weselna, na którą według Diodora (Diodoros Sycylijski, I wiek przed Chr.) oprócz bogów zaproszeni zostali ludzie i zwierzęta. Małżeństwo nie było jednak udane, a to głownie przez skłonność Jowisza do pięknych kobiet co budziło u Junony zły humor, zawiść i niechęć, choć – jak pisze tenże Diodoros, również Junona nie była bez winy, zważywszy na jej liczne miłostki, m.in. z Erymedonem olbrzymem. Junona miała kilkoro dzieci: m.in. Hebę, Wenerę, Wulkana, Marsa i Tyfona. Ówcześni pisarze nie są zgodni, czy ojcem wszystkich dzieci Junony był Jowisz, czy też niektóre z nich zostały poczęte w inny sposób. W ich mniemaniu matką Heby została Junona spożywając ziele zwane luctuca (?), Marsa poczęła pieszcząc swoje łono płatkami kwiatu a Tyfona przyjmując do swego łona ziemskie wapory (wyziewy). Twierdzenia tego rodzaju brały się stąd, jakoby Junona zażywając corocznie kąpieli w Canathos, źródle Nauolii (przy Argach) stale odzyskiwała dziewictwo. Tym też należy tłumaczyć jeszcze dziś mnogość pięknych Greczynek u źródła. Wspominając o dzieciach Junony warto ukazać – za Homerem – postać Wulkana. Był to chłopiec niezwykłej brzydoty. Junona wstydząc się syna ukryła go w morzu, jak twierdzili współcześni „na wieczne zatracenie”. A jednak chłopiec nie zginął. Odnalazła go piękna Tetyda córka Oceanu, udzielając mu schronienia i otaczając troskliwą opieką. Przez 9 lat chłopiec rósł i bawił się. Jego ulubionym zajęciem było robienie rożnego rodzaju naszyjników, pierścieni, brosz, haftek, igielnic do włosów i in., korzystając ze skarbów morza: muszli, korali a zwłaszcza pereł. To one stały się później obok agatu symbolem miesiąca. Dorastający Wulkan ciągle przemyśliwał jakby ukarać matkę za swoje cierpienia i poniewierkę. Wreszcie wpadł na pomysł: wykonał złote krzesło z ukrytą wewnątrz sprężyną i posłał go w podarunku do nieba. Junona nie domyślając się podstępu usiadła na nim i wpadła jak w łapkę. Jej własne siedzenie przywarło do krzesła i trzeba było wielu zabiegów Bachusa by ją z tej łapki uwolnić. Inaczej piękna Tetyda, ta została przez Wulkana obdarowana niezwykłej urody złotym diademem z różnobarwnymi perłami. Legenda głosi, że podobnej wielkości i urody perłami miała się szczycić przed Antoniuszem królowa Kleopatra. Pliniusz pisze: „...Dwie były od wieków największe perły, obie posiadała Kleopatra, ostatnia królowa Egiptu...”. Jedną z nich – jak pisze – królowa wstecznica, czyniąc zakład z Antoniuszem wypiła rozpuszczając ją w occie; drugą, gdy królowa popadła w niewolę zabrano do Rzymu i przepołowiono a następnie umieszczono „...w każdym z obu uszu Wenery w Panteonie, aby sława owej uczty na wieki zostawała...”. W okresie świetności cesarstwa rzymskiego zwłaszcza po podboju Persji i częściowo Indii, perłowe szaleństwo przybrało formy dotychczas nie spotykane. Pliniusz wspominając o zaręczynach Lolli Pauliny pisze: „...sam widziałem ją okrytą szmaragdami i perłami, które kolejno przeplatane na całej głowie, w puklach włosów, w uszach, na szyi, rękach i palcach błyszczały, a warte były 40 mln sestercjów. Innym kamieniem symbolizującym miesiąc Czerwiec był agat, kamień ozdobny wyrażający zdrowie i długowieczność. W czasach antycznych kamień ten miał wg Pliniusza „...wielką powagę”. Został znaleziony najpierw na Sycylii, nad rzeką tejże nazwy, potem już w wielu innych miejscach. Znane też były jego liczne odmiany i nazwy. Tenże pisze: „...mamy jaspochates... sardachates... i jakby drzewkami oznaczony dendrachates... Agaty znajdowane w Indii mają wielkie i dziwne właściwości. Widać bowiem na nich postać rzek, lasów i zwierząt roboczych; także wozów, powozów i rzędów na konie... W Lezbie i na Rodos znajduje się agaty podobne do kwiatów przy drogach...”. Są też agaty o barwie lwiej skory, pomocne przeciw skorpionom, agaty odwracające burze i pioruny oraz agaty jednego koloru mające czynić szermierzy niezwyciężonymi. Miesiąc Junius poddany był opiece Merkurego. Auzoniusz przedstawia go jako człowieka nagiego, wskazującego palcem na zegar słoneczny jak gdyby dawał znak, że słońce zstępuje na dół. Gorejąca pochodnia była wizerunkiem upałów, a widoczny za postacią Czerwca sierp, znakiem zbliżających się żniw. Późniejsze wyobrażenia miesiąca mają już zielonożółte szaty a postać wieńczona jest zielonymi kłosami. Znak raka wskazuje, że słońce od przesilenia letniego, zaczyna się od nas oddalać, na wzór tego zwierzęcia, które chodzi do tyłu.
Lipiec (łac. Julius) – kamień szlachetny – karneol (zadowolenie) albo rubin (trwałość uczuć, wierność) Nazwa miesiąca pochodzi od Juliusza Cezara, uznanego za bóstwo z rozkazu cesarza Oktawiana Augusta, który kazał rozgłosić, że duszę Cezara, po jego zabójstwie, do stolicy bogów zabrała Wenera, oraz że dusza jego znajduje się na nowej komecie stella crinita, która się właśnie pojawiła. Wcześniej, ten piąty miesiąc kalendarza rzymskiego (roku Romulusa), zaczynającego się od marca nazywano Quintilis. Opiekunem miesiąca był Jowisz, czczony przez Rzymian jako bóg nieba, światła i wszelkich zjawisk atmosferycznych, w okresie hellenistycznym utożsamiany z Zeusem. Miesiąc pozostawał pod wpływem karneolu (łac. carnis – ciało, mięso), kamienia o barwie różowoczerwonej do brązowawo czerwonej, ulubionego nie tylko przez Rzymian ale również Egipcjan i wiele ludów Wschodu. Sympatię a często uwielbienie do czerwonych kamieni, starożytni wiązali z ich barwą, utożsamianą z barwą krwi, symbolu życia i ruchu, energii i woli, namiętności i pożądania. Dlatego Rzymianie czerwone kamienie poświęcili Marsowi, Grecy – Afrodycie a ludy Wschodu bogini Kali, ucieleśniającej niszczycielską siłę i kobiecą gwałtowność. W starożytności a także we wczesnym Średniowieczu, zwłaszcza w okresie wypraw krzyżowych sądzono, że czerwone kamienie używane jako talizmany ułatwiają odnoszenie zwycięstw. W niesprzyjających warunkach mogą też zachęcać do czynów ekstremalnych, gwałtownych okrutnych; tym wyjaśniano rożne tragiczne losy posiadaczy takich kamieni, zwłaszcza panujących rodów. Powszechnie sądzono, a pogląd ten jest jeszcze dziś wyrażany, że noszenie czerwonych kamieni zapewnia związkom małżeńskim trwałość uczuć i wzajemną wierność. Przekonanie to stoi w sprzeczności z kultem Afrodyty, która raczej była symbolem radosnej niewierności. Owe kultowe sprzeczności nie umniejszały jednak chęci ich posiadania, dlatego poszukiwano ich wszędzie. Biżuteryjne szaleństwo zdobione karneolami a później rubinami trwało wieki. Jeszcze dziś wiele z nich zachwyca swoją niezwykła urodą. Na przykład złoty pektorał poświęcony bogini Nekhotet, wysadzany m.in. czerwonymi karneolami, znaleziony w grobowcu Tutanchamona, czy wspaniały pierścień biskupi, z płasko-szlifowanym karneolem, odkryty w katedrze poznańskiej. Karneol to nie tylko ozdoba czy amulet. To także wspaniały materiał do wyrobu gemm i intarsji; w połączeniu z innymi minerałami do układania ściennych mozaik i jako materiał inkrustacyjny. Z opisu kamieni widać jak wielką wagę przywiązywali starożytni do tego gorącego miesiąca. Lipiec przedstawiany był jako człowiek nagi, którego wszystkie części ciała słońce spaliło na brąz. Postać ma rude włosy, głowę uwieńczoną kłosami, zaś w ręku trzyma koszyk z morwami. W późniejszych wyobrażeniach postać Miesiąca była już ubrana w żółte szaty uwieńczone kłosami. W koszyku obok morw pojawiły się też inne owoce, właściwe dla tego miesiąca. Przydany postaci znak lwa miał wskazywać na groźne dla ludzi upały. Pojawiająca się na drugim planie postać pracującego kośnika miała wskazywać, że jest to miesiąc zbioru trawy i pasz.
Sierpień (łac. Augustus) kamień szlachetny – sard (szczęście małżeńskie, stałość uczuć) albo chryzolit (peridot, oliwin) (zazdrość) Łacińska nazwa miesiąca wywodzi się od przydomku Augustus – wspaniały, jaki nadano cesarzowi Oktawianowi (Caius Octavius), za jego liczne zasługi dla państwa. Wcześniej miesiąc sierpień, zgodnie z kalendarzem Romulusa, jako szósty miesiąc roku, nazywano Sextilis. Rzeczywiście okres panowania Oktawiana był dla Rzymu niezwykle szczęśliwy. Przede wszystkim zakończone zostały wreszcie długotrwałe wojny domowe, granice państwa poszerzone o nowe prowincje sięgające na północy rzek granicznych – Dunaju i Renu, zreformowana została administracja państwa i in. Wydał też Oktawian wiele ustaw mających na celu odrodzenie moralne społeczeństwa, zwłaszcza życia rodzinnego i religijnego, poprzez przywrócenie dawnych obyczajów, odbudowę starych świątyń itp. Dla kultury rzymskiej był to okres wspaniałego rozwoju; był to złoty wiek literatury i sztuki, który wywarł później tak wielki wpływ na rozwój kultury europejskiej. Nic więc dziwnego, że miał Augustus wiele świątyń i swoich kapłanów ale też wielu piewców chwalących jego zasługi, a wśród nich jednego z najznamienitszych rzymskich poetów – Horacego, którego dzieła na język polski tłumaczyli m.in.: M. Sarbiewski, J. Kochanowski, A. Mickiewicz, J. Tuwim. Oczywiście, jak każdy, również Augustus miał wśród pisarzy i poetów swoich przeciwników, którzy w tzw. Georgikach złośliwie pytali: „...jaką dostojność w niebie obierze Augustus, czy panować będzie nad powietrzem, czy stanie się obrońcą miast, a może przyjmie rząd morza...”. Byli też i tacy, którzy w krótkich epigramach, jak ten o Fulwii, wypominają Augustowi, że „...w pewnym okresie czasu uchodził za najsromotniejszego rozpustnika...” oraz, że „...lekceważył sobie przyzwoitość w wyrazach i barbarzyńskim był w sprawach...” Opiekę nad miesiącem Augustus sprawowała Cerera (łac. Ceres), rzymska bogini wegetacji i urodzajów. One to nauczyła ludzi uprawy ziemi, siejby żyta, jego zbioru i robienia chleba. Była to bogini równie piękna co nieszczęśliwa. Obdarzona przez naturę niezwykłymi powabami, długo broniła się przed natręctwem brata Jowisza, aż w końcu siłą została uwiedziona, a ze związku tego narodziła się ukochana córka Prozerpina. Po Jowiszu następnym miłośnikiem był Neptun, choć jego zaloty Cerera również odrzucała przybierając nawet postać kobiety z głową klaczy, z której wychodziły węże. Niestety fortel się nie udał, bowiem jak piszą, Neptun natychmiast przybrał postać ogiera „...a z gwałtowności użytej...” urodził się sławny koń Aryon. Okryta wstydem z owego występku przybrała żałobę. Widziano ją jak w czarnym stroju i z pękiem maków przemierzała imperium szukając porwanej córki Prozerpiny. Niestety na próżno. Ustała w poszukiwaniach dopiero wówczas, gdy nimfa Aretuza poinformowała ją, że córkę porwał Pluton, czyniąc z niej żonę i królową piekieł. Oprócz Prozerpiny tylko jednego człowieka darzyła Cerera miłością. Był nim Jazjon, zwykły śmiertelnik, o którym w Odysei Homer pisze: ”...Tak Demeter (łac. Cerera) o pięknych warkoczach, idąc za swoim sercem dzieliła z Jazjonem miłość i łoże na niwie już dwukrotnie zaoranej...” (aluzja do kochanków – Jowisza i Neptuna). Augustus był pod wpływem kamienia sard (także chryzolitu). W starożytności kamień ten (sardius) był niezwykle wysoko oceniany a przez niektórych otaczany szczególną sympatią. Służył do wyrobu ozdób, w tym wisiorków i zausznic, ale głownie pierścieni, których znak (wyobrażenie, herb, monogram) odciśnięty w wosku służył zamiast pieczęci. Według Pliniusza „... żadnego drogiego kamienia nie używali starożytni powszechniej...”. Za najcenniejszy uznawał Pliniusz kamień żółtawobrunatny znaleziony w Sardes stolicy antycznego królestwa Lidii, słynącego z olbrzymich bogactw (Krezus) a także z obróbki kamieni i wyrobu pięknej biżuterii. W swoim opisie kamienia i jego właściwości Pliniusz wymienia też inne miejsca występowania i rożne jego odmiany w tym m.in. sard czerwony, dinum oraz sard wyraźnie przezroczysty, „... który się srebrnymi blaszkami podkłada”. Wyobrażeniem miesiąca Sierpnia była postać nagiego mężczyzny, który zanurzając usta w szerokim naczyniu, szuka ochłody i gasi pragnienie. Nad głową postaci widoczny półkoliście rozłożony wachlarz z pawich piór, symbolizujący czynność schładzania. W późniejszych wyobrażeniach Sierpień odziany jest już w szaty o barwie ognistej oraz z wieńcem z róż i jaśminów na głowie. Warujący przy nodze pies ma wskazywać, iż jest to czas kanikuły, podobnie jak znak Panny z kłosem w ręku, który objaśnia, że jest to pora żniw i zbioru plonów. W północnej Italii alegorycznym przedstawieniem Sierpnia, zamiast postaci mężczyzny był często olbrzymi orzeł uczący swoje dzieci trudnej sztuki latania. To przedstawienie miało pokazywać jak trudny jest wychów orłów, że od założenia gniazda i złożenia jaj, co następuje zwykle wczesną wiosną, musi upłynąć aż sześć miesięcy, by młode orlątka zostały przez rodziców wyprowadzone z gniazda – zwykle w miesiącu Sierpniu.
Nikodem Sobczak & Tomasz Sobczak
|