Strona główna | Linki | Katalog | Ogłoszenia | PTGEM | Subskrybcja | Ustaw startową | Do ulubionych | Poleć znajomym | Zaloguj się   
Aktualności
Informacje
Prawo
Trendy
Stowarzyszenia

Aktualny numer
Szukaj w serwisie

Kamienie szlachetne miesiące wyznaczające, cz. IV
Nikodem Sobczak & Tomasz Sobczak

   Według Platona, jednego z najwybitniejszych filozofów starożytności, kamienie szlachetne pochodzą od gwiazd i planet. To one przekształcają rozłożoną i rozkładającą się materię w kamienie, a następnie poddają je swoim wpływom. Im cząstki materii są doskonalsze, tym powstające kamienie piękniejsze. Ale piękno i właściwości kamieni nie zależą tylko od rodzaju materii, ważny jest też czasookres ich powstawania. Jeżeli czas powstawania był odpowiedni, właściwości kamieni oraz sposób i zakres ich oddziaływania są dla człowieka korzystne, i odwrotnie.




   Grudzień (łac. December) – kamień szlachetny – turkus (dostatek) December to dziesiąty miesiąc Roku Rzymskiego. Za panowania cesarza Kommodusa, ostatniego przedstawiciela dynastii Antoninów, nazwę miesiąca December zmieniono na Amazonius czcząc w ten sposób, jak pisze Plutarch „... nierządnicę, którą tenże cesarz po amazońsku malować kazał”. Po śmierci cesarza pierwotną nazwę miesiąca przywrócono.
    Miesiąc pozostawał pod opieką Saturna lub jego matki Westy. Wiele mamy legend i przypowieści, a nawet zapisków historycznych, o tym staroitalskim bogu. Jedna z nich, niestety dramatyczna, opowiada o tym, jak to Saturn, ojciec licznego potomstwa, powziąwszy podejrzenie, że jeden z synów będzie chciał pozbawić go królestwa, wszystkich nowonarodzonych pożerał. Nie pomagały błagania zrozpaczonej Rhei (Cybele), matki dzieci; wreszcie użyła fortelu podając mężowi zamiast dziecka olbrzymi kamień pochodzący z jej własnego posągu postawionego na jej cześć w królestwie Pergamonu. Kamieniem tym wg Plutarcha był turkus.
    Tak więc dzięki matczynej miłości i użytemu fortelowi, z pośród wielu urodzonych przez Rheię synów uratowało się tylko trzech – Jowisz, Neptun i Pluton. To wystarczyło jednak by przepowiednia się sprawdziła, bo oto przeciwko ojcu wystąpił Jowisz, a pokonawszy go wygnał z Olimpu. Saturn uszedłszy szczęśliwie schronił się we włoskiej krainie Lacjum (Latium), gdzie zebrał rozproszonych po górach dzikich ludzi i ogłosił się królem. Jak pisze Wirgiliusz swoje rządy sprawował Saturn mądrze i sprawiedliwie, a poprzez wprowadzenie równych praw dla wszystkich, dał ludzkości czasy niezwykle szczęśliwe, złotym wiekiem nazywane.
    Dla zachowania pamięci o tych szczęśliwych czasach ustanowione zostały święta zwane Saturnaliami, obchodzone co roku w miesiącu grudniu.
   Owej bajkowej opowieści o powszechnym szczęściu przeczy Plutarch (Plutarch z Choronei), wg którego strącony z nieba Saturn nie został królem Lacjum lecz został uwięziony w przestworzach i tam pilnowany przez legion diabłów.
   Przytoczona opowieść o Saturnie, powszechnie opisywana przez pisarzy i poetów antyku, może mieć sens dwojaki. Z jednej strony uwiarygodnia kwestie wiary i wierzeń, ubarwia je i przybliża do losu zwykłych ludzi, z drugiej przybliża nam, współcześnie żyjącym, filozoficzne rozważania na temat czasu i przestrzeni. Starożytni myśliciele legendę o pożeraniu własnych dzieci traktowali jak bajkę a jej sens odczytywali następująco: Saturn to rządca czasu, doglądający i decydujący o jego biegu. Nazwany został Saturnem, nie dlatego, że pożerał własne dzieci ale dlatego, że pożerał czas a ściślej postępujące po sobie lata, bowiem jak dowodzili „... czas niesyty lat niszczy te wszystkie, które przechodzą (mijają)...”. Postępowanie Jowisza nie było zatem, jak chcą tego poeci, zemstą na Saturnie, ale działaniem celowym, przemyślanym, polegającym na tym, aby bieg czasu nieco przyhamować. Stąd poddanie Saturna „...biegowi gwiazd...”, które stały się jakby jego więzami. Innymi słowy, uwięzienie Saturna, tej olbrzymiej planety to nic innego jak ograniczenie przez Jowisza jego niekorzystnego wpływu na Ziemię.
Saturn nie był bogiem lubianym ani szczególnie honorowanym przez ludzi antyku, przede wszystkim dlatego, że domagał się krwi ludzkiej jako ofiary. Niemniej miał wiele świątyń, z których najsławniejszą była świątynia pobudowana przez Tullusa Hostyliusa, trzeciego króla Rzymu, na zboczu wzgórza kapitolińskiego. Tu według Makrobiusza miał się znajdować skarbiec złotych czasów Saturna. Wewnątrz świątyni stał posąg bóstwa skrępowanego łańcuchami, które zdejmowano w grudniu, ponieważ jak mówi Apollodor „... płód ludzki w dziewiątym miesiącu przychodzi na świat...”
    Wyobrażeniem Miesiąca była postać niewolnika grającego w kości i trzymającego zapaloną pochodnię, będącą jednym z symboli Saturnaliów, które trwały kilka dni w dzień i w nocy. W czasach późniejszych postać Miesiąca ubierano w czarne szaty i czapkę wolności zamiast wieńca na głowie. W ręku trzyma znak koziorożca, w którego postać wstępuje słońce.
Grudzień pozostaje pod wpływem turkusu. Jego łacińska nazwa turchois została wyprowadzona w XII wieku i pochodzi od franc. turquoise – kamień turecki. W starożytności ten piękny kamień miał różne nazwy. Najczęściej wymieniana była łac. nazwa calais lub callaina, z których, w późniejszym okresie powstała synonimiczna nazwa turkusu – kalait. W Egipcie turkus nazywano majkat, w Persji tiruse, dla Azteków był to xihuitl i in.
O jego barwie i właściwościach leczniczych tak pisali starożytni: „...Jest to kamień jasnym, błyszczącym kolorze, jak gdyby mleko wniknęło do niebieskiej farby i podniosło się przezeń ku powierzchni. Mówią, że zachowuje wzrok i chroni osobę noszącą go przed wielkimi nieszczęściami...”
   W rzeczywistości barwa turkusu może być błękitnoniebieska, zielonawoniebieska lub jabłkowozielona. Znany jest też tzw. Turkus pajęczynowy, wyglądem przypominający wzorzystą koronkę, którą tworzą czarne lub brązowawoczarne delikatne użylenia matrycy.
W czasach przeszłych turkus wykorzystywany był głównie jako klejnot-ozdoba lub jako talizman; rzadziej jako materiał inkrustacyjny i rzeźbiarski. Był ulubionym kamieniem mieszkańców Egiptu i Dalekiego Wschodu. W Egipcie ozdoby z turkusu znane już były ponad 1500 lat przed Chr. Tu też pojawiły się pierwsze kopalnie tego pięknego kamienia rozciągające się na obszarze ok. 1000 km2 wzdłuż linii brzegowej zatoki Sueskiej, niestety obecnie prawie całkowicie wyeksploatowane. Pozostały tylko licznie zachowane groty zamieszkiwane przez pracujących tam robotników a także nazwy kopalń, jak na przykład ta, położona na Sarabit al-Chadim, w niewielkiej odległości od antycznej świątyni bogini Hathor, często nazywanej boginią turkusu.
   Jej to poświęcano najpiękniejsze okazy, które jeszcze dziś są znajdowane w miejscach świątynnych lub grobowcach faraonów. Czy są one tak piękne jak kilka tysięcy lat temu? Niestety nie, bowiem ich piękna błękitnoniebieska barwa stała się zielonawą, wskutek częściowej utraty wody. Tak Saturn pożerający czas odcisnął swoje piętno na kamieniu Miesiąca






  Pozostaje pytanie – na ile tradycje świata antycznego dotyczące relacji pomiędzy okresami czasu zwanymi miesiącami a kamieniami szlachetnymi były do Polski przenoszone i pielęgnowane? Niewątpliwie zjawisko takie występowało, choć pisanych dowodów mamy niewiele. Pojawiały się za to próby wprowadzania do kalendarza „rodzimych” rodzajów kamieni szeroko już wówczas rozpowszechnionych jak bursztyn, chryzopraz, gagat czy opal żółty a z czasem także koral czerwony, jednak prób tych zaniechano, gdy okazało się, że ich wpływ na miesiące był znikomy. Prawdopodobnie miały one w sobie zbyt mało kosmicznej energii, by wedle naszej woli wpływać na miesiące. Dlatego, aby nie utracić kontaktu ze światem astralnym przyjęto symbolikę kamieni a także ich relacji z czasem zaproponowaną przez starożytność. I tak już pozostało a czas pokazał, że tym razem postąpiliśmy słusznie.

   Wykonajmy teraz podróż w czasie i przenieśmy się od starożytności do średniowiecza, od baśniowego świata antycznego do świata na ten czas pogańskiego, z Grecji i Rzymu do Polski. Na terenach tych, a więc w okresie przedchrześcijańskim, wyrażanie (liczenie) czasu było przybliżone. Orientowano się na układ gwiazd, fazy księżyca i inne, a do oznaczenia czasookresów roku posługiwano się nazwami mniej lub bardziej ścisłymi jak: babie lato, przednówek, nazimek, pozimek i inne; podobnie było z określaniem lat. Podział roku na 12 miesięcy przyszedł do Polski wraz z przyjęciem chrześcijaństwa, choć podział roku na ćwierćrocza – wiosnę, lato, jesień i zimę był już dobrze znany.
Rzymski podział roku na ściśle określone części przyjął się w Polsce szybko, podobnie jak łacińskie nazwy miesięcy. Potwierdzają to wszystkie średniowieczne dokumenty. I stan taki trwa do początków XV w., kiedy to zaczyna się stopniowe odchodzenie od nazw łacińskich i zastępowanie ich nazwami polskimi. Początkowo polskie nazwy miesięcy pojawiają się jakby nieśmiało. Z czasem, bo już pod koniec XV wieku mamy mieszane zapisy dat, w których obok łacińskich nazw miesięcy mamy już nazwy polskie bardzo zbliżone do obecnie używanych.

   Z niechęcią natomiast przyjmowano całą wspaniałą, mitologiczną otoczkę związaną z Rzymskim kalendarzem, głównie z obawy by „...bałwochwalcze legendy nie zatruwały umysłów i wiary w jedynego Boga...”. Dodatkowym powodem było też słabe jeszcze, intelektualne przygotowanie większości społeczeństwa, dla którego kultura i tradycje antyku były nie tylko obce ale wręcz niezrozumiałe.
    Obok „oficjalnego” określania dat, najpierw w języku łacińskim a następnie w języku polskim, szeroko upowszechniało się nazewnictwo gwarowe, zróżnicowane w zależności od regionu Polski. Specyficzne nazwy miesięcy mają m.in.: Podhale, Śląsk, Kaszuby. Ich źródłosłowem są najczęściej obserwowane zjawiska przyrody, ale też ważne wydarzenia albo święta kościelne, ludowe tradycje, obrzędy i inne. Jest ich tak wiele, że trudno jest dziś, dla wszystkich, ustalić źródłosłów albo pochodzenie. Wraz z gwarowym nazewnictwem pojawiają się też liczne przysłowia dotyczące miesięcy. Weźmy za przykład miesiąc czerwiec, którego nazwa (miesiąca) – jak pisze Miklosich: „... pochodzi od owadu czerwcem zwanego...”, stąd przysłowie: W czerwcu pod czerwcem (roślina) czerwiec (owad) siedzi; także inne: Czerwiec – przerwiec, bo przerywa gospodarkę aż do żniwa albo Grzmoty czerwca rozweselają rolnikom serca i jeszcze inny: W czerwcu się pokaże, co nam Bóg da w darze. Warto zwrócić uwagę, że osnową większości przysłów, opowiadań, mitów i legend była przyroda a nie, jak w czasach antycznych, wyobrażenia postaci bóstw. Ona to była przede wszystkim pierwowzorem obecnych nazw miesięcy a także niektórych nazw gwarowych.
Oto one:
Styczeń – staropolski – tyczeń (od tyk, które sporządzano do wytyczania drogi w śniegu), także ledzień (od lodu); gwarowo – godnik (Podhale).
Luty – staropolski – strąpacz (bo drogi strzępi i szronem ścina), gwarowo – gromnicznik (Podhale, Kaszuby), mięsopustnik (Podhale).
Marzec – staropolski – od łac. Martius (bez zmian), gwarowo – bez zmian albo Brzezie.
Kwiecień – staropolski – łżykwiat lub kwiecień, gwarowo – łudzikwiat.
Maj – staropolski od łac. Maius (bez zmian), gwarowo – Mały maj (Podhale).
Czerwiec – staropolski – ugornik albo zok – gwarowo – czyrwień lub Wielgi maj.
Lipiec – staropolski – lipień, gwarowo – świętojański (Podhale), Lipnik (Śląsk).
Sierpień – staropolski – sirpień albo czyrwień, gwarowo – Jakóbski (Podhale).
Wrzesień – staropolski – stojęczeń albo jesiennik albo pajęcznik, gwarowo – Michalski (Podhale), świętomichalski (Kaszuby), maik (Ostrzemieńce).
Październik – staropolski – winnik, gwarowo – pościernik, kosień (Dobrzyńskie);
Listopad – staropolski – grudzień albo palęcznik, gwarowo – sześćświętnik (Żywiecczyzna), listopadnik.
Grudzień – staropolski – proschyen, gwarowo, górnik (Kaszuby), jadwent albo jandwient (Podhale). Objaśnijmy teraz etymologię niektórych nazw.
Miesiąc, księżyc – w przeszłości był to zarówno okres czasu równy 1/12 części roku jak i przejście księżyca przez wszystkie swoje fazy np. od nowiu do nowiu. W XVIII w. nazwa miesiąc (znacząca to samo co księżyc), zachowała się „...tylko wśród prostego ludu (jak pisze J. Karłowicz),...” natomiast w „języku książkowym” przewagę zyskuje księżyc i tak już zostało. Warto przypomnieć, że źródłosłowem nazwy księżyc jest siądz. W mowie polskiej doby Piastów ksiądz znaczył tyle samo co książę albo panujący. Takim księdzem, a więc panującym było na niebie słońce, zaś księżyc miesiącem. Przejdźmy do innych nazw, dziś trudno zrozumiałych:
Łżykwiat – oznacza zmienny a często zimny kwiecień; osnową nazwy jest „łgarstwo” – kłamstwo.
Pościernik – jest źródłosłowem ludowym do października, dostosowanym do ścierni.
Proschyen – pokrewne nazwy można spotkać w kilku językach słowiańskich, które oznaczają jaśnieć; kaszubskie określenie oznaczające „ziać ogniem”.
Styczeń – nazwa zbliżona do wyrazów studzić lub stygnąć, związana ze starobułgarskim lub serbskim „studeni”.
Sześćświętnik – pochodzi od wyrazu wszechświętnik i oznacza miesiąc, w którym obchodzony jest dzień Wszystkich Świętych.
Zok – nazwa pochodzi od starobułgarskiego „izok” – oznaczającego konika polnego a zatem jest to miesiąc konikowy.
Gódnik – znajdujemy paralelę z chorwackim miesiącem „bozic” oznaczającym Boże Narodzenie.
Stojaczka – jest związana z pracą przy żniwach; oznacza postać zbierającą pokosy.
Mięsopust – nawiązuje do trzech ostatnich dni zapustnych przed Wielkim Postem; oznacza – opust czyli pożegnanie mięsa. Uwaga: staropolskie i gwarowe nazwy miesięcy pochodzą z rozpraw i opracowań encyklopedycznych Jana Karłowicza i Zygmunta Glogera, natomiast mity i wyobrażenia z prac Cezarego Ripa, Alojzego Osińskiego i innych autorów cytowanych w tekście.




[ drukuj ]


Źródło wiadomości:
3(9)




Wydawca    Redakcja    Prenumerata    Reklama    Pomoc    Polityka prywatności    
Wszelkie prawa zastrzeżone.