Nikodem Sobczak – gemmolog, metrolog, chemik (biografia bardzo osobista)
Prof. dr hab. Wiesław Heflik
Utalentowany pracownik naukowy i aktywny menedżer nauki ściśle związany z metrologią barwy i gemmologią. Stworzył naukowe podstawy gemmologii w Polsce. Autor wielu publikacji, m.in. z zakresu fundamentalnych zagadnień dotyczących gemmologii. Organizator nowoczesnego kształcenia gemmologów w Polsce. Był twórcą i wieloletnim przewodniczącym Polskiego Towarzystwa Gemmologicznego.
Kilka miesięcy temu obchodziliśmy jubileusz 80-lecia Pana Nikodema Sobczaka, tworcy i wieloletniego przewodniczącego Polskiego Towarzystwa Gemmologicznego. Były kwiaty, wyrazy sympatii i podziękowania oraz krotkie przypomnienie bogatego dorobku naukowego i dokonań dla polskiej gemmologii. Wystąpień słuchałem z zainteresowaniem, i choć w wielu przedsięwzięciach brałem udział, brakowało mi pełnej wiedzy o życiorysie Jubilata, wiedząc jak trudne były powojenne lata. Poprosiłem o rozmowę i oto skrót tego co usłyszałem.
Urodził się w Zgłowiączce (Kujawy) w rodzinie nauczycielskiej. Tu pod okiem ojca, kierownika szkoły, pobierał pierwsze nauki i poznawał patriotyczne tradycje.
W 1939 r. zaraz na początku okupacji Niemcy aresztują ojca i wkrótce mordują Go w okrutny sposób. Rodzinę ratują miejscowi chłopi ukrywając jej członków w zaroślach rzeki Zgłowiączki, a następnie przewożą ich (pojedynczo) w okolice Mławy, gdzie rodzina żyła i pracowała w rozproszeniu.
W 1943 r. młody Nikodem Sobczak, rozpoznany przy próbie zdobywania broni, musi uciekać. Schronienie i opiekę znajduje w oddziale specjalnym kpt. Fula (K. Kuligowski). Po odpowiednim przygotowaniu pełni funkcję specjalnego kuriera podokręgu „Wkra”. W czasie jednej z takich wypraw wpada w obławę, zostaje aresztowany i przewieziony do gestapo w Ciechanowie. Mimo tortur nie załamał się. Przy pierwszej nadarzającej się okazji ucieka z transportu. Wraca do oddziału. Intensywnie leczony zostaje jako tako „posklejany” i przydzielony do punktu legalizacyjnego „Apasz”. O tej niezwykłej ucieczce z gestapo mówiono bardzo wiele i jeszcze dziś pojawiają się różnorodne okupacyjne opowieści. Dr N. Sobczak pokazał mi kilka z nich.
W grudniu 1944 r. w następstwie olbrzymiej „wsypy” dziesiątki osób aresztowano a większość kryjówek zostaje zdekonspirowana. Wraz z grupą kolegów postanawiają poszukać bezpiecznego miejsca. Wybierają Miłomłyn (Libemuhl) w byłych Prusach Wsch. i tam na „lewe papiery” dołączają do pracujących Polaków. Po kilku tygodniach miasteczko zdobywają Rosjanie. Młody Sobczak poznaje smak frontowego zezwierzęcenia i strachu. Natychmiast wraca do rodziny. Podejmuje naukę w mławskim gimnazjum. Wydaje się że czas konspiracji i walki minął. Niestety, zostaje aresztowany tym razem przez NKWD. Wskutek licznych interwencji zostaje zwolniony i natychmiast, po zakończeniu roku szkolnego, wraz z rodziną, wyjeżdża do Słupska. Rozpoczyna naukę w nowo otwartym gimnazjum. Włącza się również, mając za duchowego powiernika niezłomnego ks. Zieję, w organizację harcerstwa. Jednak wieści jakie napływają do Słupska z centralnej Polski są porażające. Skrytobójcze mordy i aresztowania, represjonowani są również jego okupacyjni koledzy. Zawiązuje zatem tajną organizację i włącza ją w ROAK. Zdobyte uprzednio doświadczenia okazały się niezwykle cenne. Tworzy kilkanaście młodzieżowych grup oporu ROAK w całej Polsce – od Świnoujścia, Słupsk, Mławę, Pruszków po Toruń. W szkole bywa „rzadko” a absencję uzasadnia koniecznością leczenia w Warszawie. W tym czasie liczy się dla niego tylko walka z sowiecką i komunistyczną dominacją (zob. Atlas organizacji niepodległościowych..., IPN, 2007). Za najważniejsze uznano akcje propagandowe realizowane poprzez ulotki ośmieszające, napisy i in. Z broni wolno było korzystać tylko w przypadku zagrożenia życia. Jednak mimo niezwykłej ostrożności i daleko posuniętej izolacji poszczególnych grup, wskutek postępującej penetracji przez UB środowisk repatriantów zaczynają pojawiać się niegroźne „wpadki”.
N. Sobczak postanawia zmienić miejsce zamieszkania. Decyzję przyspiesza tragiczne w skutkach podpalenie domu w ktorym mieszkał. Była to zemsta lokalnych aktywistów Hitlerjugend za poszukiwanie i ujawnianie miejsc ukrywania broni, dokumentów i mundurów SS. We wrześniu 1946 r. przenosi się do Grójca, następnie Mławy, Pruszkowa, by wreszcie na jakiś czas osiąść w Państwowym Domu Dziecka w Toruniu. W gimnazjum im. Kopernika zdaje tzw. małą maturę. W dalszym ciągu aktywnie działa w konspiracji. Jednak nad naszym bohaterem zbierają się czarne chmury. Wie, że aresztowanie jest tylko kwestią czasu. Uzgadnia z kolegami z częściowo zdekonspirowanej słupskiej i pruszkowskiej grupy, szczegółową legendę ewentualnych zeznań, biorąc całą odpowiedzialność na siebie. We wrześniu 1947 r. zostaje aresztowany. W zeznaniach przyjmuje taktykę łączenia faktów bieżących z faktami z okresu okupacji. Nie pomagają psychiczne szykany oraz fizyczne „zabiegi” przez które traci władzę w nogach i przestaje chodzić. Na przesłuchania jest noszony. Wreszcie ląduje w Zakładzie Psychiatrycznym „Dziekanka”, jak mawiali strażnicy „na wieczne zatracenie Ale i tu sprzyjało mu szczęście a troskliwość lekarzy przywróciła mu częściową sprawność ruchową. Dalszy pobyt w Dziekance był więc niemożliwy. Zostaje przewieziony do Szczecina, a w sierpniu 1948 r. staje przed wojskowym Sądem Rejonowym i zostaje skazany na 15 lat więzienia. Bardzo chory zostaje po kilku miesiącach amnestionowany. Przyjeżdża do Warszawy. Intensywnie leczony (prof. Plocker) podejmuje naukę na Studium Przygotowawczym przy Politechnice Warszawskiej. Bardzo dobre wyniki w nauce sprawiły, że w 1949 r. zostaje bez egzaminu przyjęty na studia na Wydz. Chemii Politechniki Warszawskiej. Kończy kurs inżynierski i podejmuje pracę w Katedrze analizy Technicznej i Towaroznawstwa na stanowisku młodszego asystenta, jednocześnie dalej studiując. Kolejno awansowany w 1965 r. zostaje adiunktem. Bierze udział w wielu pracach analitycznych, w tym np. badających przydatność rożnych typów pieców do spalania węgla brunatnego oraz opracowujących sposób rafinacji siarki. Za prace te otrzymuje dwukrotnie nagrodę Ministerstwa Przemysłu Chemicznego.
W tym czasie po raz pierwszy spotyka się z problematyką gemmologii. Sprawił to prof. Tadeusz Wojno, wybitny polski krystalograf, do którego na miesięczną praktykę na własną prośbę został przez Katedrę delegowany. W Katedrze u prof. Wojny przebywał 6 miesięcy. Odtąd gemmologia stała się jego nieoficjalną pasją.
W połowie 1964 r. broni pracę doktorską i wkrótce dzięki staraniom prof. J. Minczewskiego wyjeżdża do Szwecji. Celem wyjazdu są ustalenia zakresu pracy habilitacyjnej wspólnie z dr. Svensonem. Zaproszony przez sławnego grafika Słanię bierze udział w okolicznościowym spotkaniu koła Lwowian. Poznaje tam wiele osób, w tym gen. Tokarzewskiego twórcę ZWZ (poprzedniczka AK), co nie uszło uwadze SB. W styczniu 1966 r. zostaje zatrzymany, a wobec odmowy szkalowania Polonii aresztowany i skazany na 6 miesięcy bezwzględnego więzienia i grzywnę. Powiększył się zatem rejestr skazań. Musi odejść z Politechniki; nie aktualne stają się też ustalenia dotyczące habilitacji. Podejmuje prace w Centralnym Urzędzie Jakości i Miar. W krótkim czasie tworzy od podstaw Laboratorium Chemii Ogólnej, Chemii Analitycznej i Spektroskopii. Pracuje nad wzorcami materiałowymi i kolorometrycznymi. Współuczestniczy też w pracach zespołu nt. Danych Standardowych realizowanych przez CODATA (początek Internetu). Zostaje z-cą kierownika Zakładu Fizykochemii. Niestety rejestr skazanych uniemożliwia mu realizację własnych koncepcji, przede wszystkim nt. gemmologii i barwy. Pewną satysfakcje daje mu powierzenie opieki nad Urzędami Probierczymi. W tym czasie w Urzędzie Probierczym w Krakowie gromadzone są wzorce i aparatura do fakultatywnego badania kamieni. Inicjatywa ta była już podnoszona wcześniej przez prof. K. Maślankiewicza i dyrektora Urzędu dr J. Janika.
Ważnym osiągnięciem dr N. Sobczaka były zakończone w 1970 r. starania o utworzenie w Warszawie 2 szkół policealnych: Analizy Chemicznej i Metrologii Fizykochemicznej. Uzasadnia potrzebę ich powstania, organizuje zespoł nauczający, gromadzi aparaturę i opracowuje programy nauczania. Za zgodą Ministerstwa Oświaty i Prezesa CUJiM zostaje dyrektorem tych szkół. Rownocześnie w instytucji macierzystej bierze aktywny udział w realizacji pracy pt. Podstawowy Wzorzec Higrometryczny pod kierunkiem prof. K. Kostyrko, za co otrzymuje nagrodę Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
W połowie 1973 r. dr N. Sobczak zostaje mianowany na stanowisko docenta, a następnie awansowany na stanowisko p.o. kierownika Zakładu. Drogę do tych nominacji dało zatarcie skazania, jakie nastąpiło w wyniku inicjatywy podjętej przez I Prezesa Sądu Najwyższego prof. Rezicha. Dalsze starania o uzyskanie tytułu profesora, mimo wniosku Rady Naukowej Metrologii, były skutecznie przez odpowiednie władze blokowane.
W tym samym roku doc. N. Sobczak uruchamia w czasopiśmie naukowotechnicznym „Normalizacja” dział „Metrologia”, ktorego zostaje redaktorem. Otworzyło to drogę do szerokiego publikowania tematyki gemmologicznej. Rozpoczęto ją od druku (w odcinkach) Małej Encyklopedii Kamieni Szlachetnych. Dalsze dokonania tego utalentowanego naukowca i aktywnego menedżera na niwie naukowej były już ściśle związane z metrologią barwy i gemmologią. W tym czasie gruntownie pogłębia wiedzę z zakresu optyki kryształów, mineralogii i petrografii, dziedzin ściśle związanych z gemmologią.
W końcu 1977 r. doc. N. Sobczak zostaje mianowany kierownikiem Samodzielnego Laboratorium Światła i Barwy, które przekształca w Zakład Promieniowania Optycznego, dając tym samym możliwość znacznego rozwoju fotometrii i barwy. W Zakładzie lokalizuje duże i prężne, kilkunastoosobowe laboratorium gemmologii. Od tej pory gemmologia zyskuje w Polsce solidne podstawy. Ciągle jednak brakuje sprzętu, wzorców a także literatury. Powstaje wiele opracowań z zakresu systematyki kamieni szlachetnych i poprawnego nazewnictwa. Przenoszone są na grunt polski ustalenia CIBJO i in. organizacji. Stała gruntowana współpraca z wieloma ośrodkami gemmologicznymi w Polsce (Uniwersytet Wrocławski, Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie) i zagranicą zaowocowała powstaniem Polskiego Towarzystwa Gemmologicznego, ktorego był wieloletnim przewodniczącym. Innym przedsięwzięciem godnym uwagi było tez powołanie i zorganizowanie Centralnego Ośrodka Probiernictwa i Gemmologii. Ośrodek miał merytorycznie wspomagać Urzędy Probiercze oraz przygotować je do przejęcia fakultatywnego badania kamieni; także porządkowaniem spraw rzeczoznawców, ich ustanawianiem i rejestracją w Naczelnym Sądzie Arbitrażowym.
Nie zaniedbywał też doc. N. Sobczak kwestii związanych z propagowaniem wiedzy gemmologicznej. Sam lub we współpracy z innymi pracownikami, w tym zwłaszcza synem Tomaszem, publikuje ok. 40 artykułów na temat gemmologii i barwy oraz kilka opracowań zwartych; wśród tych ostatnich na szczególne wyróżnienie zasługuje wydanie w 1998 r. PWN, pierwszej w świecie Wielkiej Encyklopedii Kamieni Szlachetnych i Ozdobnych. Dzieło zostało wysoko ocenione przez znawców gemmologii w kraju i zagranicą. Wyróżnienie to stanowiło wielką satysfakcję za lata mozolnej pracy w sięgnięciu do wszystkich źródeł poczynając od antyku.
Wspomniałem o metrologii barwy. To dziedzina, której obok gemmologii, doc. N. Sobczak poświęcał wiele uwagi. Tworzy nowoczesne stanowiska pomiarowe dla rożnych geometrii pomiarów. Wydaje wraz z J. Pietrzykowskim monografię pt. „Wzory i tabele kolorymetryczne”, aktywnie uczestniczy jako delegat Polski w pracach AIC. Zabiegi okazały się merytorycznie niezwykle cenne, co pozwoliło sprostać wielkiemu wyzwaniu polegającym na ustaleniu, zdefiniowaniu i kolorymetrycznym opisie polskich barw narodowych. Dziś patrząc na te barwy warto pamiętać, że ustalił, zdefiniował i opracował je człowiek, którego droga życiowa była tak trudna. Nic więc dziwnego, że Walne Zgromadzenie PTGem przez aklamację wybrało go swoim Honorowym Przewodniczącym.