Strona główna | Linki | Katalog | Ogłoszenia | PTGEM | Subskrybcja | Ustaw startową | Do ulubionych | Poleć znajomym | Zaloguj się   
Aktualności
Informacje
Prawo
Trendy
Stowarzyszenia

Aktualny numer
Szukaj w serwisie

O podręcznikach złotniczych
Jacek A. Rochacki
Niedawne posiedzenie Forum Jubilerstwa Polskiego poświęcone było problemom edukacji złotniczej. Jednym z podstawowych warunków właściwego trybu kształcenia jest istnienie podręcznika. O ile mi wiadomo, do tej pory nie ma polskojęzycznego podręcznika złotniczego, i dlatego chciałbym podzielić się kilkoma uwagami na temat podręczników z zakresu naszej dyscypliny.
Znaczna liczba podręczników historycznych lub pozycji, które odegrały rolę podręcznika, niezależnie od tego, czy będzie to szesnastowieczne dzieło złotnika wszechczasów Benvenuta Celliniego Traktat o sztuce złotniczej i rzeźbie, czy pozycje znacznie późniejsze, włącznie z jakże popularną od przeszło pół wieku książką dr. Franciszka Zastawniaka Złotnictwo i probiernictwo, pomija milczeniem wiele tematów podstawowych. Początkowo sądziłem, że jest to rezultat niepełnej kompetencji autorów. Potem pomyślałem, iż jest to po prostu wynik takich a nie innych subiektywnych preferencji osoby piszącej, i stąd wybór omawianych tematów jest prostą konsekwencją przyjętego przez autora punktu widzenia na sprawy złotnicze. Jeszcze później przyszła mi do głowy refleksja, iż jest to być może swoiste utrzymywanie w sekrecie tajemnic zawodowych, tak charakterystycznych dla złotnictwa, szczególnie w czasach dawnych, gdy uprawianie tego zawodu dodawało prestiżu społecznego i umożliwiało dojście do pewnego majątku. Utwierdził mnie w tym mniemaniu sam Cellini, który w pewnym miejscu swego traktatu mówi wyraźnie: "Weź tyle i tyle tego i tego i zażyj te składniki takim a nie innym sposobem, ale skąd się te ingrediencje bierze i co z tego dalej wynika, tego ci nie powiem z dwóch powodów: po pierwsze, jest to osobna sztuka sama w sobie, a po drugie, ja swą książkę przeznaczam nie dla profanów, ale dla już wprowadzonych w fach adeptów". Gdzie indziej zaś, kończąc opis pieca do topienia metalu, podaje wprost: "Być może myślisz, że powinienem pójść dalej i podać tu w mej książce rysunek powyższego pieca, ale wydaje mi się, że każdy, kto wie cokolwiek o naszym rzemiośle, będzie doskonale zorientowany przez ten opis. Tak więc wystarczy o paleniskach" (cytat w tłumaczeniu autora). Niezależnie więc od motywacji kierujących osobami piszącymi znaczna liczba starych podręczników złotniczych pełna była przemilczeń i niedomówień, i tym wyraźniej utwierdziłem się w mniemaniu, że jest to "cecha niezbywalna" podręczników złotniczych.

Z czasem zapoznałem się z klasycznym dziś podręcznikiem angielskim Herberta Maryona, wieloletniego pracownika British Museum, poznałem też osobę i dzieło prof. Erharda Brepohla, autora m.in. podręcznika będącego standardem w krajach niemieckojęzycznych, niedawno wydanego w znacznie poszerzonej wersji angielskojęzycznej (patrz notatka w Lemelu w "PJ" nr 2(16), 2002), wreszcie dane mi było odkryć klasyczną już książkę Jewelry concepts and technology napisaną przez Oppi Untrachta, Amerykanina mieszkającego w Finlandii. Wszystkie te pozycje - od nieco już archaicznego Maryona, poprzez "po niemiecku" stechnicyzowanego Brepohla, na prezentującym wszystkie opisywane techniki i technologie na podłożu kulturowym Untrachcie kończąc - niczego milczeniem nie pomijają, wręcz lubują się w możliwie jak najdokładniejszym omówieniu każdej procedury warsztatowej, włącznie z precyzyjnymi opisami narzędzi i urządzeń, czasem - jak Maryon - poświęcając osobny rozdział własnoręcznemu wykonywaniu pewnych narzędzi i utrzymaniu ich w odpowiedniej kondycji roboczej. Untracht zaprosił nawet do bardziej precyzyjnego przedstawienia mało znanych i skomplikowanych technik złotniczych - jak np. Mokume Gane - wybitnych mistrzów dane techniki uprawiających. A więc prysł mit o przemilczaniu jako nieodłącznym elemencie podręcznika złotniczego.

Po tym wstępie pragnąłbym przedstawić zasady, według których winien być skonstruowany podręcznik złotniczy. Klasyczne złotnictwo jest procederem wytwarzania wyrobów z metali szlachetnych przy zastosowaniu technik i technologii właściwych tej dyscyplinie. Poza metalami szlachetnymi w złotnictwie niejednokrotnie stosuje się materiały inne, jak kamienie, szkliwa (emalie), kość słoniowa, heban itp. Obiekty złotnicze są konstruowane również z metali nieszlachetnych, jak miedź, tytan, aluminium, stal szlachetna itp., oraz tworzyw nietypowych, jak akrylit, korek, skóra, tkaniny, guma, zestawianych ze srebrem i złotem. Można więc zaryzykować twierdzenie, że powstawanie przedmiotu złotniczego jest procesem poddawania materiałów użytych do jego wykonania obróbce głównie mechanicznej, także termicznej (odlewanie, wyżarzanie, lutowanie), czasem chemicznej (bejcowanie, patynowanie, klejenie). Poza technikami odlewniczymi znaczna większość klasycznych technik warsztatowych służących do nadawania kształtu, jak: walcowanie, kucie, cięcie, gięcie, przeciąganie, zwijanie, wiercenie, piłowanie, szabrowanie, szlifowanie, rytowanie, inkrustowanie, polerowanie, oprawy kamieni i wiele innych, jest po prostu technikami czy procesami mechanicznej obróbki użytych materiałów. Stąd wniosek, że opis powstawania przedmiotu złotniczego to opis technik kształtowania materiałów, z których jest on wykonany. Jest zatem dla mnie oczywiste, że podręcznik złotniczy winien zawierać wpierw podstawowe wiadomości z dziedziny materiałoznawstwa, a następnie koncentrować się na szczegółowych opisach każdej techniki i technologii stosowanej do wykonania przedmiotu złotniczego, wraz z opisem narzędzi i urządzeń, ich prawidłowej konstrukcji oraz sposobów właściwego używania, konserwacji, ostrzenia, konserwowania, przechowywania itp. Dodać tu również należy, że dobre podręczniki podają przynajmniej ogólne wskazówki, jeśli nie wyczerpujące zgoła opisy dotyczące właściwego zaplanowania i organizacji środowisk pracy w pracowni złotniczej. Każdy omawiany temat winien być opatrzony krótkim rysem historycznym; sądzę tak od momentu, kiedy to znana książka prof. Brepohla Mnich Teofil i złotnictwo średniowieczne uzmysłowiła nam sensowność stosowania w dzisiejszych warsztatach rękodzielniczych niektórych receptur i technologii sprzed prawie 1000 lat.

Biorąc powyższe pod uwagę, sądzę, że w momencie gdy rozwój sytuacji w Polsce uczyni zasadnym wydanie polskojęzycznego podręcznika złotniczego, być może nie należałoby wyważać drzwi już otwartych, a po prostu przetłumaczyć którąś ze wspomnianych powyżej sprawdzonych i powszechnie w świecie uznanych pozycji.

B. Cellini, The treatises on goldsmithing and sculpture, Dover, USA, 1967, tłumaczenie Charles'a Roberta Ashbee.
E. Brepohl, Theorie und Praxis des Goldschmieds, Fachbuchverlag, Leipzig 1994.
E. Brepohl, Theophilus Presbyter und die mittelalterliche Goldschmiedekunst, Wien-Koln-Graz, 1987.
H. Maryon, Metelwork and Enamelling, Dover, USA, 1971.
O. Untracht, Jewelry Concepts and Technology, Doubleday, USA, 1982.
F. Zastawniak, Złotnictwo i probiernictwo, Wydawnictwo Przemysłu Lekkiego i Spożywczego, Warszawa 1957.

[ drukuj ]


Źródło wiadomości:




Wydawca    Redakcja    Prenumerata    Reklama    Pomoc    Polityka prywatności    
Wszelkie prawa zastrzeżone.