Strona główna | Linki | Katalog | Ogłoszenia | PTGEM | Subskrybcja | Ustaw startową | Do ulubionych | Poleć znajomym | Zaloguj się   
Aktualności
Informacje
Prawo
Trendy
Stowarzyszenia

Aktualny numer
Szukaj w serwisie

Lemel XII
Jacek A. Rochacki
Jeden z najlepszych podręczników złotniczych świata - monumentalna praca prof. Erharda Brepohla Theorie und Praxis des Goldschmieds - doczekała się nareszcie pierwszego wydania w języku angielskim.

Książkę opublikowało wydawnictwo Charles Lewton-Brain/Brain Press Box 1624, Ste M, Calgary, Alberta, T2P 2L7, Canada Tel: 403-263-3955, fax: 403-283-9053, e-mail: brainnet@cadvision.com pod tytułem The Theory and Practice of Goldsmithing (536 s., 277 fot. czarno-białych, 319 rys., 114 tablic wykresów, 1,7 kg skondensowanej informacji złotniczej). Tłumaczenia dokonał zespół specjalistów przy udziale m.in. Tima Mc Creighta, złotnika, autora znanych amerykańskich podręczników złotniczych.

Dzięki uczestnictwu w sieci kontaktowej Ars Ornata Europeana dowiedzieliśmy się, że australijskie Stowarzyszenie Złotników i Metaloplastyków rozpoczęło wydawanie swojego magazynu informacyjnego pod znanym nam tytułem "Lemel". Jako autor polskiego LEMELU nawiązałem kontakt z Felicity Peters, redaktorem "Lemelu" australijskiego. Wymieniamy nasze pisma, a w "Lemelu" australijskim już ukazała się wzmianka o "Polskim Jubilerze".

W dniach 17 i 18 października 2001 r. warszawski Urząd Probierczy zorganizował międzynarodową konferencję poświęconą problemom probiernictwa. Znawcy systemów probierczych m.in. z Ukrainy, Czech, Słowacji, Węgier, Finlandii, Izraela informowali o sytuacji probiernictwa na swoich terenach działalności.

24 listopada 2001 r. od godziny 12.00 odbywała się uroczysta recepcja z okazji jubileuszu znanej nam wszystkim firmy Rodent pana Tadeusza Bugały, produkującej narzędzia i urządzenia złotnicze. Z tej okazji pragnę przypomnieć, że znakomite walcarki ręczne, będące udanym polskim wariantem klasycznej ręcznej walcarki niemieckiej model K 70, produkowane były w Pruszkowie pod Warszawą przez Zdzisława Kotyłę. Z. Kotyła już w czasie okupacji hitlerowskiej nawiązał kontakty ze środowiskiem złotników, świadcząc usługi techniczne i narzędziowe. W roku 1990 T. Bugała przejął po Z. Kotyle warsztat w Pruszkowie wytwarzający od roku 1960 walcarki i rozwinął go w firmę Rodent, produkującą dzisiaj szeroki asortyment urządzeń i narzędzi złotniczych. Podczas recepcji ściany pomieszczenia Rodentu udekorowane były historycznymi już dzisiaj zapisami i rysunkami z czasów Z. Kotyły, a ekspert w dziedzinie marketingu interesujący się rynkiem złotniczym Marek Seretny prezentował za pomocą komputera podstawy nowoczesnego marketingu, niezbędne do prowadzenia firm.

Wspominana w poprzednim numerze "PJ" wystawa biżuterii artystycznej w warszawskiej galerii Milano została otwarta 1 grudnia 2001 r. o godzinie 17.00 następującym tekstem powitalnym, wygłoszonym przez panią Elżbietę Kochanek-Van Dijk, właścicielkę galerii. Oto pełen tekst:
"aj aj aj
ho ho ho
cze cze cze
słucha i dmucha
doef doef
zet zet zet

ply ply ply
o lala
hi hi hi hahaha

aha aha
ychy ychy
ojej ojej okey okey

mniam mniam
o jezu ale piękne

no no
albo nie nie nie
fu, fu, fu, mm, mm, mm, ku ku ku

ale ale ale
fiu fiu fiu
mm pum pum, fim, lum, lum

cza cza
brrrrrrrrrrr
ola la pi pu pa tralala mi mu pa

jami jami
it's good

taki, taki
bo okay

o jeejku, jeeku jeeku
mishi kishi miau miau
hou hou
słaba żaba, słaba żaba
ele mele dutki, dutki, dutki...
hola hola hola
lim pum, pam, bim, bum, bam


i

ani taki ani siaki
benz"

W świetle ostatnich polskich wystaw biżuterii artystycznej, a szczególnie poziomu dyskusji czy publikacji, nie wspominając o atmosferze tym wydarzeniom towarzyszącej cytowany powyżej tekst wydaje mi się być najtrafniejszym bodaj podsumowaniem obecnej sytuacji w naszym złotnictwie artystycznym.

1 lutego 2002 r. o godz. 18.00 nastąpiło uroczyste otwarcie wystawy Wedgwooda w warszawskim Muzeum Narodowym. Powodem, dla którego zamieszczamy wzmiankę o wystawie wybitnego twórcy porcelany w piśmie poświęconym złotnictwu, jest mniej może znana działalność firmy Wedgwood w zakresie produkcji - i to jeszcze w wieku XVIII - porcelanowych kamei i gemm używanych do wyrobu taniej biżuterii. Ciekawostką jest również fakt, że Angielka, pani Wendy Ramshaw, należąca do światowej awangardy złotniczej lat 70., najbardziej znana ze swych kompletów pierścionków z wielobarwnym akrylitem eksponowanych na specjalnie wykonanych standach z przezroczystego plastiku, wielokrotnie przytaczanych jako symbol nowoczesnego podejścia do spraw złotnictwa artystycznego - np. na okładce fundamentalnej książki Ralpha Turnera Contemporary jewellery (Studio Vista, 1976) - była przez lata projektantką porcelany i ceramiki dla Wedgwooda właśnie.

Osoby zainteresowane historią naszego złotnictwa informuję, że Michał Gradowski i Agnieszka Kasprzak-Miler opracowali i przygotowali do druku książkę pt. Złotnicy na ziemiach północnej Polski. Uwzględnia ona 32 miasta, a między nimi tak potężne ośrodki złotnicze, jak Gdańsk, Elbląg czy Toruń. Zgromadzono tam ok. 1300 not biograficznych złotników zamieszkałych niegdyś na tym terenie, od najdawniejszych, jakich udało się odnaleźć w zapiskach archiwalnych (II połowa XIV w.) aż po rok 1939. Wśród wielu informacji zawartych w owych notach odnajdujemy dwie najpotrzebniejsze przy identyfikacji i datowaniu zabytkowego srebra - są to graniczne daty działalności majstra oraz jego znak imienny. Do tej pory tylko nielicznym złotnikom przypisywano prawidłowe sygnatury, tu zaś przedstawiono znaczną liczbę dotychczas nieznanych, pozyskanych najczęściej z niepublikowanych materiałów dokumentacyjnych zgromadzonych przez M. Gradowskiego w Ośrodku Dokumentacji Zabytków lub odrysowanych przez niego ze sreber przechowywanych w kolekcjach zagranicznych. W sumie jest to niezmiernie cenne opracowanie kumulujące wszystkie dotychczas opublikowane informacje oraz niepublikowane wyniki badań archiwalnych M. Gradowskiego i innych wybitnych badaczy polskich, którzy zechcieli udostępnić autorom odnalezione materiały dla pomnożenia naszej wiedzy o złotnikach czynnych niegdyś w naszym kraju - i chwała im za to. Opracowanie to było już gotowe rok temu, jednakże z braku funduszów wydawca, którym jest Ośrodek Dokumentacji Zabytków, do tej pory nie wydał tej książki i co gorsza - nie zanosi się na szybkie jej opublikowanie. Chyba że znajdzie się sponsor, który zechce finansowo wesprzeć tak ważne dla naszej kultury wydawnictwo. W tej sytuacji pod znakiem zapytania staje opracowanie następnych tomów, a jest rzeczą oczywistą, że tego typu publikacja powinna objąć obszar całej Polski. Na zakończenie może warto przypomnieć, że M. Gradowski już wylegitymował się przed nami ze swych kwalifikacji, a to za sprawą powszechnie dziś znanej książki Znaki na srebrze, której kolejną już edycję wydało PWN w zeszłym roku. Zawiera ona wszystkie znaki miejskie i cechy probierni państwowych bite na terenie całej Polski od najdawniejszych czasów do dziś - jakże więc cennym uzupełnieniem byłby tu wykaz znaków imiennych. Ciekawe jak długo przyjdzie nam czekać na jego publikację.

Wspominaliśmy wielokrotnie, że wiek XIX był okresem rozwoju tzw. stylów historyzujących, tzn. czerpiących inspirację z epok minionych. Poza neogotykiem, neorenesansem czy neobarokiem niektórzy artyści odwoływali się wprost do stylu wprowadzonego przez konkretnego artystę. I tak złotnik angielski Charles Frederick Hancock (1807-1891) uważany jest za twórcę stylu neoholbeinowskiego, czyli odwołującego się do projektów biżuterii znanego malarza Hansa Holbeina, będącego również autorem wzorników dla złotników i projektów biżuterii. A było to tak:

W roku 1856 z okazji koronacji cara Aleksandra II odbywały się w Rosji liczne uroczystości. Jedną z nich był bal wydany w Moskwie dla ówczesnych kręgów opiniotwórczych przez ambasadora Wielkiej Brytanii, księcia Granville'a. Bal ten miał też swój wydźwięk polityczny, jego celem było bowiem utrwalenie w odbiorze publicznym wizerunku mocarstwowej pozycji Wielkiej Brytanii. Wszystko miało temu służyć, nawet takie drobiazgi, jak toaleta i klejnoty pani ambasadorowej. Jej biżuterię postanowiono dobrać tak, aby współgrała z ówczesnym rosyjskim zamiłowaniem do przepychu wyrażanym w estetyce dalekiej od ówczesnej europejskiej skromności i prostoty kompozycji oraz dyskretnego doboru materiałów. O wykonanie biżuterii poproszono znanego jubilera angielskiego C.F. Hancocka. Użył on pochodzących z kolekcji księcia ambasadora gemm i kamieni, całość kompletu zwanego parura (garnitur) wykonał w ścisłym nawiązaniu do twórczości Hansa Holbeina, i tak biżuteria księżnej Granville przyciągała powszechną uwagę na owym moskiewskim balu w 1856 r., zaś C.F. Hancock zapisał kolejne osiągnięcie w swej karierze czołowego złotnika i jubilera. Styl neoholbeinowski wszedł zaś na stałe do historii biżuterii obok innych stylów antykizujących.

Charles Frederick Hancock otworzył swój pierwszy sklep z pracownią w 1849 r. przy Burton Street nr 39 w Londynie (przedtem był wspólnikiem w firmie Hunt i Roskell przy 156 New Bond Street, spadkobierców renomowanej firmy Storr i Mortimer). Jego działalność, poza wspomnianym powyżej wprowadzeniem stylu opartego na wzornictwie Hansa Holbeina, toczyła się w kręgu inspiracji antykiem. Znamy wiele prac Hancocka powstałych pod wpływem biżuterii asyryjskiej. Specjalizował się też w małych obiektach - przedmiotach użytkowych repusowanych tak, że wyglądały jakby były "wyrzeźbione" w srebrze - np. waza "Tennyson" pokazana na wystawie paryskiej w 1867 r., "Goodwood Cup" czyli "Puchar z Goodwood" - srebrna rzeźba figuralna na podstawie z hebanu inspirowana historią o Robin Hoodzie, czy obiekt zatytułowany "Wjazd królowej Elżbiety do zamku Kenilworth". Tę ostatnią pracę modelował rzeźbiarz baron Marochetti. Prace Hancocka były eksponowane na wielkich wystawach (np. w 1855 i 1867 r. - wystawy paryskie, w 1873 r. - wystawa wiedeńska itp.). Jak wiemy, Hancock w wielu wypadkach współpracował z rzeźbiarzami, modelującymi dla jego firmy figury, wykonywane potem technikami złotniczymi.


[ drukuj ]


Źródło wiadomości:




Wydawca    Redakcja    Prenumerata    Reklama    Pomoc    Polityka prywatności    
Wszelkie prawa zastrzeżone.