Strona główna | Linki | Katalog | Ogłoszenia | PTGEM | Subskrybcja | Ustaw startową | Do ulubionych | Poleć znajomym | Zaloguj się   
Aktualności
Informacje
Prawo
Trendy
Stowarzyszenia

Aktualny numer
Szukaj w serwisie

"Złoto dałam za żelazo" Dziewiętnastowieczna biżuteria żeliwna
Elżbieta Dębowska
Kiedy w ostatnich dziesięcioleciach XVIII w. pojawiła się w Anglii nowa technologia, jaką było zastosowanie koksu do opalania tzw. wielkiego pieca, umożliwiło to zastosowanie żeliwa na szeroką skalę. Wkrótce okazało się, że nowy materiał dawał inżynierom niebywałe możliwości. Na początku wieku XIX architektura oswajała się z nową technologią - najpierw nieśmiało, włączając żeliwo w budynki jako kolumny, podpory stropów, galeryjki, schody, poręcze czy elementy zastępujące tradycyjną stolarkę okienną i drzwiową.

Coraz częściej żeliwo pojawiało się na ulicach miast. Używano go do wyrobu lamp ulicznych, kandelabrów, parkanów, krat ozdobnych, ławek, a nawet nagrobków.      

Prusy były pierwszym państwem na kontynencie europejskim zainteresowanym produkcją żeliwa i jego wszechstronnym zastosowaniem. Pod koniec lat 70. XVIII w. pruski minister do spraw górnictwa i hutnictwa Fryderyk Antoni von Heinitz i wraz z Fryderykiem Wilhelmem von Redenem, który działał na terenie Śląska, założyli pierwsze huty i odlewnie żeliwa. Pierwszą hutą na kontynencie europejskim wykorzystującą koks do opalania pieca hutniczego była huta gliwicka (1796 r.). Następnie powstała huta w Berlinie i Sayn. Szczególne znaczenie miały dwie z nich - w Gliwicach i Berlinie, które od początku swojej działalności, obok produkcji typowej, wytwarzały także odlewy dekoracyjne.

Zainteresowanie inżynierów możliwościami nowej technologii odlewniczej jest zrozumiałe, ale niezwykła kariera żeliwa jako tworzywa artystycznego może zaskakiwać.

Huta w Gliwicach rozpoczęła swoją działalność od wyrobów artystycznych. Gdy w 1790 r. jeden z jej założycieli - Fryderyk W. von Reden - podróżował po Anglii, nie tylko poznał tam techniczne tajniki nowoczesnego odlewnictwa, ale także zainteresował się technologią wytwarzania drobnych reliefów dekoracyjnych, stosowaną w wytwórniach ceramiki J. Wedgwooda. Zachwyciły go szczególnie medale i medaliony o motywach antycznych, które w latach coraz silniejszego zainteresowania antykiem stały się modne i poszukiwane w całej Europie. Klasyczne gemmy i medaliony wykonywane zazwyczaj w szlachetnych materiałach: złocie, kamieniach szlachetnych, kości czy macicy perłowej, były kosztowne i przez to osiągalne tylko dla najzamożniejszych. Stąd też wynikła zapewne decyzja o odlewaniu w hucie gliwickiej żeliwnych medalionów i gemm. Już w pierwszym roku jej działalności odlano 1254 medale, nierzadko według projektów czy wręcz modeli zapożyczonych od Wedg wooda. Produkcja gemm i medalionów w hucie gliwickiej na przełomie XVIII i XIX w. stała się swoistym "warsztatem mistrzowskim" dla odlewników i cyzelerów, którzy przy tej produkcji uczyli się odlewania obiektów w najmniejszej skali. Wkrótce osiągnęli perfekcyjną dokładność jak na ten rodzaj tworzywa.

Skąd jednak pomysł wytwarzania biżuterii z żeliwa?

 Naszyjnik, Królewska Odlewnia Gliwice i Berlin, 1830-1840; żeliwo, stal, polerowana, Muzeum Narodowe w Warszawie. fot. pracownia fotograficzna Muzeum Narodowego w Warszawie 

Jeśli wierzyć słowom zawartym w jednym z listów Redena, w latach 90. XVIII w. w Anglii produkowano biżuterię z żelaza. Produkcja była jednak niewielka, a popularność ograniczona. Wytwarzano także żelazną biżuterię teatralną, której używano jako namiastki klejnotów. Żeliwu nadawano kształt przypominający szlif fasetowy, aby mogło udawać kamienie szlachetne. Reden znał tę biżuterię i być może to podsunęło mu pomysł, aby około 1805 r. w hucie gliwickiej rozpocząć produkcję prostych sztuk biżuterii - gemmy i łańcuszki o owalnych ogniwach.

 W 1805 r. odlano już 6503 medaliony. Równocześnie nowo powstała Królewska Huta w Berlinie zaczęła produkcję biżuterii. Obie huty wymieniały się modelami i dziś trudno ustalić, w której z nich powstał dany odlew. Biżuteria wykorzystująca gemmy odlewane w żeliwie doskonale komponowała się z modnymi sukniami / la grecque. Suknie te, nawiązujące do greckiej tuniki, były szyte z delikatnych tkanin - muślinu czy gazy, miały podwyższony stan i głęboko wycięty dekolt. Zwolenniczką tej mody była, kochana przez poddanych, pruska królowa Luiza. Młodziutka królowa, narażając się na słowa potępienia ze strony arystokratycznych matron, z upodobaniem nosiła takie stroje, ozdabiając je biżuterią żeliwną. W latach walk wojsk pruskich z armią Napoleona wyrzeczenie się przez królową Luizę kosztownej biżuterii i noszenie zamiast niej biżuterii żeliwnej produkowanej przez pruskie odlewnie państwowe było w równej mierze wyrazem ekscentrycznego gustu królowej, co jej wielkiego patriotyzmu. Swoim przykładem chciała zachęcić kobiety pruskie do hojności w przekazywaniu kosztowności na rzecz funduszy państwowych.

Naszyjnik, Królewska Odlewnia Gliwice i Berlin, 1820-1830, żeliwo, Muzeum Narodowe w Warszawie. fot. pracownia fotograficzna Muzeum Narodowego w Warszawie

Na skutek wojennych zniszczeń oraz wysokich kontrybucji po wojnie prusko-francuskiej, Prusy stanęły przed koniecznością zdobycia ogromnych środków finansowych. W 1810 r. królowa Luiza nagle umarła, okrywając żałobą cały kraj. Wiele kobiet zaczęło nosić biżuterię żałobną, odlewaną w hutach gliwickiej i berlińskiej. Były to skromne medaliony i krzyże z portretem królowej, zaprojektowanym przez Leonarda Poscha. Wpłynęło to na niespotykaną popularność żeliwnej biżuterii. "Luisienkreuz", jak nazywano wisiory, medaliony i krzyże z wizerunkiem królowej, produkowane były na szeroką skalę. Podczas wojny wyzwoleńczej, idąc za przykładem nieżyjącej królowej, kobiety pruskie poddały hasło ofiarowywania kosztowności na rzecz funduszy wojennych. Wkrótce zawołanie "Gold gab ich f.r Eisen" (Złoto dałam/dałem za żelazo) widniejące na żeliwnych broszkach, plakietkach i pierścieniach, które otrzymywano w zamian za oddane kosztowności, świadczyło o patriotyzmie właściciela. Noszone z dumą proste pierścienie i brosze dały początek modzie na czarną biżuterię żeliwną. Patriotyczne konotacje miały także motywy nawiązujące do antyku, obecne w gemmach zdobiących biżuterię. Najczęściej odwoływały się do motywów mitologicznych. Przywodziły na myśl świetność państwową Grecji i Rzymu, uważanych w owym czasie za niedościgły wzór. Niektóre naszyjniki opowiadały wręcz całe historie, rozgrywające się na kolejnych gemmach niczym w komiksie.

 

Ustanowienie przez Fryderyka Wilhelma III medalu za ofiarność w walce w czasie wojny wyzwoleńczej w 1813 r. jako odlewanego w żeliwie Krzyża Żelaznego projektu C.F. Schinckla ugruntowało nobilitację żeliwa jako tworzywa równego złotu, srebru czy kamieniom szlachetnym.
Wyjątkowość biżuterii żeliwnej docenił także inspektor francuski H"ron de Villefosse, który na poczet kontrybucji wojennych, jakich domagała się Francja, zarekwirował wiele form odlewniczych należących do państwowych hut pruskich, a wśród nich blisko 749 modeli biżuterii. We Francji próbowano nawet odlewać biżuterię żeliwną według tych modeli, lecz receptury oraz kunszt pruskich odlewników i cyzelerów pozostały nieosiągalne dla francuskich wytwórców.
Mimo utraty ogromnej liczby form odlewniczych do wyrobu biżuterii odlewnie pruskie nie tylko nie zaprzestały produkcji, lecz rozwijały ją i wzbogacały o nowe modele. Odlewano coraz więcej sztuk biżuterii: brosze, bransolety, naszyjniki, diademy, ozdobne grzebienie, kolczyki. Produkowano także całe garnitury biżuterii sprzedawane w ozdobnym etui i noszone przez najelegantsze damy nawet do balowych sukien. Formy biżuterii były coraz bardziej wyszukane. Klasyczne motywy, które wykorzystywano w pierwszych latach produkcji, stopniowo zanikały. W sztuce drugiego i trzeciego dziesięciolecia XIX w. dochodziły już do głosu inne tendencje. 

 

 

Ogniwo bransolety, Królewska Odlewnia Gliwice i Berlin, 1830, żeliwo, Muzeum w Gliwicach. fot. W. Hombek

Grzebień ozdobny - diadem, Królewska Huta Gliwice lub Berlin, 18201830, żeliwo, Muzeum Narodowe we Wrocławiu. fot. W. Hombek

Klasyczne meandry, palmety, liście akantu ustępowały motywom zaczerpniętym ze sztuki gotyckiej, jak: maswerki, laskowania, rybie pęcherze, sterczyny, kwiatony, oraz motywom dekoracyjnym charakterystycznym dla stylu biedermeier: róże, astry, bukiety kwiatów, liry, główki aniołków. Często jednak współistniały w zdobnictwie, dając świadectwo obecnemu w sztuce eklektyzmowi, który w sposób twórczy łączył ornamentykę różnych epok.

W 1815 r. do współpracujących ze sobą od lat hut gliwickiej i berlińskiej, dołączyła huta w Sayn. Trwała wymiana modeli i sił fachowych między siostrzanymi hutami. Po roku 1820 wymiana następowała także m.in. z odlewniami austriackimi i innymi, mniejszymi, prywatnymi odlewniami pruskimi. Powstające licznie prywatne odlewnie były równocześnie poważnymi zleceniodawcami dla hut państwowych, produkujących elementy do wyrobu biżuterii. Same ograniczały się do komponowania ich w całe sztuki i montażu. Jeden z jubilerów berlińskich J.C. Geiss w okresie stagnacji handlu złotą biżuterią około roku 1810 zaoferował klientom wchodzącą w modę biżuterię żeliwną, którą odlewano w hutach państwowych. Popyt na nią spowodował, że z czasem stał się projektantem, który zlecał odlewniom w Gliwicach i Berlinie wykonanie elementów, z których montował potem biżuterię. Odlewnie nie nadążały z produkcją, wobec czego otworzył własną. Około 1820 r. rozpoczęła się także masowa produkcja żeliwnych przedmiotów codziennego użytku, tzw. galanterii. Były to przyciski do papieru, przybory do pisania, stojaczki na zegarki, wieszaki na biżuterię, talerze i patery ozdobne, bibeloty, świeczniki, ekrany przed świece, oprawy luster, meble, puzderka, papierośnice, szkatułki, plakiety, przedmioty związane z kultem religijnym i wiele innych. W pierwszej połowie XIX w. przedmioty dekoracyjne wytwarzane z żeliwa zyskały dużą popularność, a ich produkcja zwiększała się z roku na rok.

W produkcji galanterii żeliwnej, motywy ornamentalne raz zapożyczane były z biżuterii, innym razem dawały inspirację do opracowania nowych wzorów.

Plakietka - element broszki, Królewska Odlewnia Gliwice i Berlin, 1813-1820, żeliwo, Muzeum w Gliwicach. fot. W. Hombe       

Z biegiem lat forma biżuterii różnicowała się coraz bardziej. Powstawały finezyjne, ażurowe oprawy medalionów, ogniwa naszyjników i bransolet przypominały delikatną pajęczynę, a kształty prostych pierwotnie łańcuszków stawały się bogate i ozdobne.

Równocześnie technologia odlewania obiektów w niewielkiej skali, o tak dużym stopniu trudności, została doprowadzona do perfekcji. Elementy biżuterii odlewano po kilka na raz we wspólnej formie wykonanej w drobnoziarnistym piasku odlewniczym i połączonych ze sobą systemem przelewów. Wlewane przez szeroki lej wlewowy gorące żeliwo siecią kanalików przelewowych przedostawało się do poszczególnych elementów i wszystkich fragmentów odlewu. Rygorystycznie przestrzegano utrzymywania odpowiedniej temperatury płynnego żeliwa. Przegrzanie mogło spowodować pękanie odlewu. Następnie surowe odlewy oplecione nitkami żeliwa powstałymi w kanalikach przelewowych były wstępnie oczyszczane. Oddzielano poszczególne elementy biżuterii i oddawano w ręce cyzelera. Pojedyncze elementy były patynowane, czasem montowane i łączone w całą sztukę biżuterii. Nowością było wprowadzenie już około 1820 r. do biżuterii żeliwnej elementów połyskujących oraz złocenia ich wewnętrznych płaszczyzn (szczególnie pierścionków), tak aby żeliwo nie stykało się i nie reagowało ze skórą. Za autora tego pomysłu uważa się Friedricha Preislera - gliwiczanina, złotnika i cyzelera. Dodatek subtelnego złotego drucika ujmującego gemmy czy medaliony, stosowany także przez J.C. Geissa, wydobywał głęboką czerń patynowanego żeliwa. Kontrastowano czerń motywu dekoracyjnego z błyszczącym tłem lub przeciwnie - błyszczący motyw osadzano na czarnym tle żeliwa. Płaszczyzny błyszczące, uzyskiwane głównie przy użyciu stali polerowanej lub złoconego mosiądzu, podkreślały jeszcze walory żeliwa. Jego matowa czerń była w tym zestawieniu niezwykle elegancka.

Zupełnie odrębną grupę biżuterii żeliwnej tworzą wyroby powstające z drutu stalowego, także patynowanego i wzbogacanego zdobinami ze stali polerowanej czy z kości. Nie ma pewności co do proweniencji tych wyrobów. Mogły pochodzić z którejś z licznych prywatnych odlewni i wytwórni biżuterii żeliwnej. Z drutu i siatki stalowej produkowano nie tylko kolczyki, brosze, naszyjniki, bransolety, pasy, lecz także maleńkie torebeczki - portmonetki, wykładane aksamitem, które służyły zapewne damom noszącym pozbawione kieszeni suknie / la grecque. Jak widać, różnorodna produkcja biżuterii żeliwnej odpowiadała na zapotrzebowanie klienteli.

Medalion z portretem Królowej Luizy, tzw. Luisienkreuz, Królewska Odlewnia Gliwice i Berlin, ok. 1815, żeliwo; Muzeum w Gliwicach. fot. W. Hombek

Ogólnoeuropejska moda, jak i stosunkowo wysoka cena biżuterii żeliwnej czyniła tę produkcję niezwykle opłacalną. Z jednego cetnara żeliwa, który kosztował 2 talary, otrzymywano od tysiąca do kilkudziesięciu tysięcy sztuk biżuterii. Sprzedawano je za cenę od 2000 do 20 000 talarów. W latach 1820-1840, okresie największej mody na biżuterię żeliwną, znana była w Europie pod nazwą "fer de Berlin" i "fonte de Berlinó. Sklepy firmowe z tą biżuterią znajdowały się nie tylko w Gliwicach czy Berlinie, lecz także we Wrocławiu, Londynie czy Paryżu. Biżuteria żeliwna trafiła do najodleglejszych zakątków Europy, Skandynawii czy Rosji, a nawet za ocean.

Wspólna nazwa - "fer de Berlin" czy "fonte de Berlin", pod którą występowała biżuteria żeliwna odlewana w różnych wytwórniach, była uzasadniona. Odlewnie państwowe i prywatne ściśle ze sobą współpracowały, co utrudnia dziś atrybucję poszczególnych sztuk biżuterii. Sygnowano ją sporadycznie zapewne także ze względu na niewielkie rozmiary. Wiadomo, że biżuterię żeliwną projektowali: K.F. Schinkel, F.W.L. Beyerhaus, J.C. Geiss, S.P. Devaranne, F. Preisler. I wszyscy, przynajmniej przez pewien czas, współpracowali z pruskimi odlewniami państwowymi. Atrybucja możliwa jest tylko w wypadku sygnowania obiektu. 

Bransoleta, Królewska Odlewnia Gliwice i Berlin, ok. 1830, żeliwo, stal polerowana; Muzeum w Gliwicach. fot. W. Hombek

Największa popularność biżuterii żeliwnej trwała nieprzerwanie przez pierwsze 40 lat XIX w. Stopniowo zanikały jej patriotyczne i sentymentalne konotacje, a wraz z nimi wygasała moda na żeliwo. W latach 20. XX w. w jedynej działającej jeszcze hucie gliwickiej podjęto próbę wznowienia produkcji biżuterii i przez krótki czas odlewano pierścienie nawiązujące do tych z czasów wojny wyzwoleńczej. Nie doszło jednak do masowej produkcji. Nieliczne nowe modele nie zyskały uznania wśród odbiorców. Sukces z lat 1810-1840, na który wpłynął niezwykły splot wydarzeń z początku XIX w., pozostał niedościgniony.

Wymienione powyżej powody wielkiej popularności "biżuterii żelaznej" nie byłyby wystarczające, gdyby nie jej wartości estetyczne. Odkrycie piękna rysunku ornamentu oraz użycie go zamiast blasku szlachetnych kruszców i kamieni bardzo odpowiadało duchowi epoki. Ascetyczne piękno wyrobów żeliwnych korespondowało z nowymi poglądami na sztukę, która poszukiwała nowego tworzywa i nowych rozwiązań formalnych. Nie sposób przecenić także kunsztu modelarzy, odlewników i cyzelerów, którzy jako pierwsi wytwarzali wysokiej klasy artystycznej biżuterię seryjną, z zachowaniem niezwykłego kunsztu wykonania.


[ drukuj ]


Źródło wiadomości:




Wydawca    Redakcja    Prenumerata    Reklama    Pomoc    Polityka prywatności    
Wszelkie prawa zastrzeżone.