Strona główna | Linki | Katalog | Ogłoszenia | PTGEM | Subskrybcja | Ustaw startową | Do ulubionych | Poleć znajomym | Zaloguj się   
Aktualności
Informacje
Prawo
Trendy
Stowarzyszenia

Aktualny numer
Szukaj w serwisie

Obrót diamentami na rynku polskim
Tomasz Sobczak
    Z obserwacji rynku diamentowego wynika, że podstawowym kryterium decydującym o zakupie diamentów jest ich cena, która powinna być niska. Większość oferowanych diamentów sprzedawanych po okazyjnych cenach ma jednak cechy jakościowe gorsze od deklarowanych lub jest poprawiana. W celu zdobycia klienta stosuje się więc różne techniki sprzedaży diamentów, do których można zaliczyć następujące metody: niskiej ceny za karat, niskiej ceny za kamień (sztukę), niskiej ceny za wielkość (średnicę tafli), wysokiej jakości oraz dużego popytu i niskiej podaży.
,,Obrót diamentami na rynku polskim polega na zawyżaniu ich jakości, co pozwala na sprzedaż kamieni po okazyjnie niskich cenach"

Niska cena za karat

W oferowanym cenniku diamentów zachęcająco wygląda informacja, że posiadamy w sprzedaży kamienie o szlifie brylantowym w cenie od np. 150 USD/ct. Oznacza to w rzeczywistości, że oferuje się nam kamienie: P3 (lub gorsze), o barwie w najlepszym wypadku J/K lub poprawiane TTLB lub TTLC, o szlifie teoretycznie brylantowym czyli nieokrągłe i płaskie, o słabych proporcjach i słabej jakości wykończenia szlifu.



Niska cena za kamień

Drugą metodą zainteresowania klienta niską ceną jest informacja, że posiadamy w sprzedaży kamienie w cenie za pojedynczy kamień (1 sztukę) już w wysokości np. 10 zł. Cena taka wydaje się szalenie atrakcyjna i przyciąga uwagę klienta, bowiem 10 zł za brylant to rzeczywiście relatywnie niewiele. W rzeczywistości za taką cenę możemy otrzymać kamień o masie ok. 0,01 ct, czystości P3 (lub gorszej) i nieokreślonej barwie.

Niska cena za wielkość

Trzecią metodą sprzedaży diamentów po niskiej cenie jest podawanie ich ceny za kamień o określonej średnicy. Zwykle są to kamienie źle oszlifowane, płaskie, o słabych proporcjach i brylancji. Zabieg marketingowy polega na tym, że jeżeli nominalnie diament o średnicy 3,00 mm powinien mieć masę ok. 0,10 ct a jego parametry jakościowe odpowiadają cenie za karat np. 500 USD, to cena takiego kamienia powinna wynosić 50 USD. W rzeczywistości diamenty o średnicy 3,00 są tak płaskie, że mają masę ok. 0,08 ct, czyli ich cena za sztukę wynosi jedynie 40 USD. Cena ta wydaje się więc bardzo atrakcyjna (o 20% niższa), bowiem wynosi jedynie 400 USD za karat. Przy większych kamieniach o złych proporcjach różnice cenowe zdecydowanie wzrastają czyli maleją ceny jednostkowe za kamień.

Wysoka jakość

Metoda ta polega na zwykłym oszustwie, czyli sprzedaży kamieni po atrakcyjnej cenie jednak o parametrach jakościowych dużo gorszych od wcześniej oferowanych. W tym przypadku bazuje się na niewiedzy kupującego lub wykorzystuje jego zaufanie do sprzedającego. W razie „wpadki”, jeżeli klient ma wiedzę na temat wyceny diamentów, sprzedający może zawsze powiedzieć, że nastąpiła pomyłka, nieporozumienie, które już się więcej nie powtórzy. Najlepszym przykładem takiego robienia klientowi „wody z mózgu” jest wprowadzenie w cenniku diamentów Rapaporta klasy czystości SI3, nieznanej i nieistniejącej w żadnych międzynarodowych systemach (nomenklaturach) klasyfikacji cech jakościowych diamentów jubilerskich, a coraz częściej stosowanej przez polskich sprzedawców, choć sprzeczne jest to również z Polską Normą PN-M-17007 obowiązująca od 2002 r. Praktycznie są to kamienie klasy czystości P1, jednak określenie SI3 ma sugerować klientowi ich lepszą jakość i uzasadniać wyższą cenę.

Duży popyt, niska podaż

Często zdarza się, że klient jest zasypywany ofertami zakupu diamentów wysokiej jakości po bardzo niskich cenach. Zaintrygowany taką ofertą zamierza kupić kamienie, jednak gdy ma dojść do transakcji dowiaduje się, że akurat oferowane kamienie zostały przed chwilą sprzedane a termin dostawy nowych to raczej bliżej nieokreślona przyszłość. W tym momencie, w geście dobrej woli, sprzedający oferuje inne kamienie, przeważnie gorszej jakości lecz również w okazyjnej cenie. Taka sytuacja to znany chwyt marketingowy, usprawiedliwiający, nobilitujący i uwiarygodniający firmę. Polega on na przekazaniu klientowi, niezgodnej oczywiście z prawdą, informacji o dużym popycie na oferowane kamienie przy jednocześnie ich małej podaży.

Diamenty poprawiane

Oddzielnym tematem jest obecnie sprzedaż po stosunkowo niskich cenach diamentów poprawianych czy powlekanych warstwą diamentu cyrkonii. Diamenty sprzedaje się jako naturalne z premedytacją oszukując nieświadomego klienta.

Podsumowanie

Konkluzją powyższego tekstu jest konstatacja, że nie warto być uczciwym, bowiem konkurowanie na uczciwych zasadach z nieuczciwymi sprzedawcami diamentów nie ma sensu. Wydaje się, że tylko edukacja przez kursy i szkolenia dla jubilerów, właścicieli firm i sklepów jubilerskich oraz ich pracowników, pozwoli w przyszłości wyeliminować naciągaczy i cwaniaków pracujących w branży, do przedstawicieli której powinno panować zaufanie społeczne, a która coraz częściej ma nienajlepszą opinię wśród społeczeństwa. Sprzedaż diamentów w Polsce zaczyna przypominać kiepski bazar. Coraz więcej pośredników sprzedaje diamenty po coraz to niższych cenach, zadawalając się zaledwie kilkuprocentową marżą. Sprzedawcom których tak niski zysk nie zadawala oszukują klientów zawyżając jakość oferowanych diamentów.


[ drukuj ]


Źródło wiadomości:
3(13)




Wydawca    Redakcja    Prenumerata    Reklama    Pomoc    Polityka prywatności    
Wszelkie prawa zastrzeżone.