Strona główna | Linki | Katalog | Ogłoszenia | PTGEM | Subskrybcja | Ustaw startową | Do ulubionych | Poleć znajomym | Zaloguj się   
Aktualności
Informacje
Prawo
Trendy
Stowarzyszenia

Aktualny numer
Szukaj w serwisie

Lemel XV
Jacek A. Rochacki
Narzuca się wniosek, że techniki złotnicze i wiedzę o narzędziach i technologii albo uważano za powszechnie oczywiste albo też trzymano w ścisłej tajemnicy
Zachwaszczenie języka polskiego wyrazami obcego pochodzenia kojarzyło się wielu pokoleniom Polaków ze złym dziedzictwem zaborów. Stąd brała się chęć ustalenia i utrwalenia za wszelką cenę nazewnictwa polskiego, chęć narastająca szczególnie w wybitnych centrach trwania i rozwoju kultury polskiej, do których niewątpliwie należał Kraków. Te starania o czystość języka i eliminację terminów obcojęzycznych dotyczyły też rzemiosła, szczególnie tych jego dziedzin, które były tradycyjnie zdominowane nazewnictwem pochodzenia niemieckiego. I tak inżynier Karol Stad-müller w Krakowie w roku 1921 wydał książeczkę Słownictwo rzemieślnicze, będącą jakby słownikiem, podającym polskie odpowiedniki terminów tradycyjnie stosowanych w warsztatach rzemieślniczych blacharskich, kłódkarskich, kotlarskich, kowalskich, rusznikarskich, ślusarskich, tokarskich, zegarmistrzowskich i złotniczych.
 
Interesujące nas szczególnie wyrażenia złotnicze – owe ajngusy, czyli wlewki, bindrut, czyli drut wiążący, fajlnagiel, czyli… opornik do piłowania (a chodzi wszak o nasz poczciwy fajnagiel, czyli klin złotniczy, spędzający od jakiegoś czasu sen z powiek awangardzie współczesnego polskiego złotnictwa artystycznego) – zostały „zestawione na podstawie wyrażeń podanych przez WP. Czaplickiego, złotnika w Krakowie”.
 
Nie tak dawno temu, goszcząc w warszawskiej řrmie zasłużonej już dla publikacji w „Polskim Jubilerze” choćby dostarczeniem materiału do tekstu Sztanca Józefa Fajngolda, obejrzałem dobrze zachowany sepet zawierający komplet srebrnych sztućców. Sepet opatrzony jest sygnaturą – plakietą z następującym napisem:
 

Karol Czaplicki
jubiler
Kraków
Plac Maryacki
Pod Murzynami

 
Obiekt ten umożliwia wyrobienie sobie zdania o kompetencjach złotnika krakowskiego Karola Czaplickiego, znanego nam z książki Słownictwo rzemieślnicze inżyniera Karola Stadmüllera.
    * * *
 
28 listopada 2002 r. o godzinie 12.00 w Muzeum Okręgowym w Koninie na zamku w Gosławicach odbyło się otwarcie wystawy biżuterii i pamiątek „Przesiewanie przeszłości”. Autorem scenariusza wystawy, redaktorem katalogu i komisarzem jest Małgorzata Szuman-Gorczyca. Wystawa prezentuje biżuterię sentymentalną od około 1800 r. do czasów obecnych. Starannie opracowany katalog zawiera też interesujące refleksje na temat biżuterii sentymentalnej w Polsce.
***
 
Wierząc w szczęśliwą gwiazdę dalszych losów awizowanych przez nas książek o złotnictwie niniejszym mam przyjemność zapowiedzieć kolejną pozycję. Jest to książka o zastawach stołowych autorstwa Joanny Paprockiej-Gajek. Autorka pracy ukończyła Wydział Historii Sztuki na Uniwersytecie im. ks. S. Wyszyńskiego w roku 1990. Tytuł doktorski uzyskała w grudniu 2000 r. na Uniwersytecie Warszawskim. Jest pracownikiem Biura Pełnomocnika Rządu ds. Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą w Ministerstwie Kultury, w którym m.in. rejestrowane są przedmioty artystyczne zaginione podczas II wojny światowej.
 
W roku 1992 Joanna Paprocka-Gajek na podstawie pracy magisterskiej wydała w PWN pozycję książkową pod tytułem Srebra i platery řrmy J. Fraget. Publikuje w „Art & Business”, „Spotkaniach z Zabytkami”, „Kwartalniku Historii Kultury Materialnej”. Obecnie szykuje do wydania drukiem pracy doktorskiej napisanej pod opieką pani prof. A. Sieradzkiej pt. Srebrna i platerowana zastawa řrm warszawskich w latach 1815-1914. Obyczaj, formy, ekonomia. Zawiera ona historię řrm platerniczych, opisuje rozwój produkcji srebrnej oraz platerowanej zastawy stołowej w XIX i na początku XX wieku w Polsce oraz przedstawia zarys podstawowych technik produkcji wyrobów platerowanych.
 
Na tle przemian obowiązujących wzorców zachowań przy stole zaprezentowano w pracy zasady nakrycia stołów i ustawiania potraw na stole, komponowania poprawnego menu. Omówiono elementy zastawy stołowej oraz jej użytkowania w określonych grupach społecznych na przestrzeni stulecia.
 
W latach 1815-1914, dzięki rozwojowi platernictwa, warszawskie gospodarstwa domowe zostały wyposażone w nowy rodzaj naczyń stołowych. Stopniowo znalazły one odbiorców we wszystkich warstwach ówczesnego społeczeństwa. Naczynia, pełniące rolę użytkowo-dekoracyjną, stały się pośrednio nośnikiem nowych form obyczajowych, wpłynęły na upowszechnienie zasad higieny, zmieniły sposoby zachowania podczas posiłków oraz kształtowały upodobania estetyczne odbiorców.
 
Bazę źródłową pracy J. Paprockiej-Gajek stanowiły m.in. zbiory i dokumentacja muzealna, akta notarialne z zespołu notariatu warszawskiego, katalogi řrmowe wytwórni platerów w Warszawie, codzienna oraz fachowa prasa warszawska z XIX wieku, księgi adresowe, kalendarze. Autorka wykorzystała również poradniki dobrego zachowania, książki kucharskie, periodyki i poradniki dla kobiet oraz literaturę piękną i pamiętnikarską.
 
Wyrażamy nadzieję, że i ta pozycja zostanie rychło wydana i w ten sposób udostępniona szerszemu gronu zainteresowanych sztuką złotniczą.
 
***
 
W bibliografii znanej książki Franciszka Zastawniaka Złotnictwo i probiernictwo wymieniona jest między innymi pozycja autorstwa inżyniera Tadeusza Kiszakiewicza Przemysł złotniczy – podręcznik dla złotników, jubilerów i bronzowników, wydana w roku 1922 nakładem Edmunda Marjana Beera, jubilera we Lwowie, ul. Chorążczyzny 1.7.
 
Miałem okazję zapoznać się z tą książką dzięki przyjacielskiej współpracy z kręgiem współczesnych lwowskich artystów złotników, których prace podziwialiśmy podczas krakowskiej konferencji „Ars Ornata Europeana” latem roku 2000 w Krakowie, a dokładniej dzięki Olehowi Petrivowi, będącemu niejako przedstawicielem wspomnianego środowiska lwowskiego.
 
Książka inżyniera Kiszakiewicza do złudzenia przypomina swym układem i treścią cytowaną książkę Franciszka Zastawniaka, omówioną w jednym z poprzednich numerów „Polskiego Jubilera”. Podobnie jak w przypadku F. Zastawniaka, inż. T. Kiszakiewicz nie był złotnikiem, konsultował się natomiast z Edmundem Marjanem Beerem, jubilerem, wydawcą jego książki. Podobnie jak u Zastawniaka, książka zawiera tablice konwersji prób stopów metali szlachetnych, tablice złotych monet, nieco receptur przydatnych przy przygotowywaniu stopów, nieco informacji o wykańczaniu powierzchni gotowych wyrobów.
Narzuca się wniosek, że techniki złotnicze służące do wykonywania wyrobów, wiedza o narzędziach, opisy technik i technologii albo uważano za powszechnie znane i oczywiste, albo utrzymywano w ścisłej tajemnicy i stąd ani inż. Tadeusz Kiszakiewicz ani dr Franciszek Zastawniak ani słowem nie wspominają o nich w swoich książkach. Stąd, mimo że obie pozycje spełniały rolę podręczników, nie są podręcznikami złotniczymi w klasycznym rozumieniu tego słowa.
 

[ drukuj ]


Źródło wiadomości:




Wydawca    Redakcja    Prenumerata    Reklama    Pomoc    Polityka prywatności    
Wszelkie prawa zastrzeżone.