Strona główna | Linki | Katalog | Ogłoszenia | PTGEM | Subskrybcja | Ustaw startową | Do ulubionych | Poleć znajomym | Zaloguj się   
Aktualności
Informacje
Prawo
Trendy
Stowarzyszenia

Aktualny numer
Szukaj w serwisie

Klejnoty ostatnich Jagiellonów
Ewa Letkiewicz
Prywatne klejnoty Jagiellonów nie stały się - jak chciał ostatni męski potomek dynastii Zygmunt August - własnością Rzeczypospolitej "ku ozdobie potężnej i potrzebnej". Przywłaszczane i rozdawane przez kolejnych panujących uległy ostatecznie rozproszeniu.
 
Fot. 1. Zawieszenie z krzyżem wydobyte z grobu króla Zygmunta IO liczbie i randze jagiellońskich kosztowności mówią zachowane dokumenty, przekazy ikonograficzne, relacje osób, które je widziały, jak i same nielicznie ocalałe klejnoty. Wśród nich pokaźną grupę stanowiły przedmioty wydobyte przez Tadeusza Czackiego z królewskich grobów w katedrze na Wawelu w roku 1791.   Z grobu Zygmunta Starego wyjęto łańcuch złoty z zawieszonym na nim krzyżem z czerwonego jaspisu, dekorowany w zakończeniach ramion rubinami i perłami, oraz pierścień złoty z diamentem (fot. 1 i 2). Przedmioty wydobyte przez Tadeusza Czackiego weszły później w skład tzw. "Szkatuły królewskiej" przechowywanej przez Izabelę Czartoryską w Świątyni Sybilli w Puławach. Szkatuła ze swą zawartością została wywieziona w 1831 r. do Hotelu Lambert w Paryżu, skąd w czasach późniejszych powróciła do kraju. Przechowywane w niej klejnoty wydobyte z grobu króla Zygmunta Starego podzieliły w czasie II wojny światowej los najcenniejszej części jej zawartości - zostały zrabowane przez Niemców. Szczęśliwie ocalały negatywy zawierające pełną dokumentację szkatuły wraz z jej zawartością, wykonane prawdopodobnie w 1939 r.
Fot. 2. Pierścień z diamentem z grobu króla Zygmunta I.
Ze spuścizny po Zygmuncie I zachowała się pokaźna liczba medali. Od czasów tego króla popularyzuje się ów gatunek sztuki, ugruntowany po przybyciu artystów włoskich na dwór krakowski, od kiedy to medale stały się ulubionymi podarkami przesyłanymi zaprzyjaźnionym osobom. Jednym z nich jest medal Zygmunta I pochodzący z 1527 r., wysłany przez Seweryna Bonera Erazmowi z Rotterdamu (fot. 3). Medalom zwykle dodawano łańcuchy i noszono je w formie zawieszenia. Pośrednich informacji na temat sposobu wykorzystania medali dostarczają listy Jana Zamoyskiego do Samuela Knuta. Dowiadujemy się z nich, że medale Zamoyskiego, szacowane na 100 czerwonych złotych, wręczano dzieciom w dniu chrztu. Chłopcy otrzymywali medale z wizerunkiem Zamoyskiego ubranego w pancerz albo w "kółka gładkie", dziewczynki - z wizerunkiem Zamoyskiego w zwykłym stroju. Aby medale mogły być noszone jako zawieszenia, dołączano do nich łańcuchy.
Fot. 3.Medal Zygmunta I pochodzący z 1527 r., wysłany przez Seweryna Bonera Erazmowi z Rotterdamu.Z zachowanych ksiąg rachunkowych wiemy, że król wydawał ogromne kwoty na zakup gotowych klejnotów, sprowadzanych z Wenecji, Gdańska oraz Norymbergii, jak i na zakup surowców: pereł, kamieni szlachetnych i złota. Zwiększenie w tym zakresie potrzeb dworu po przybyciu Bony do Krakowa spowodowało, że król za pośrednictwem Bernarda Wapowskiego przystąpił z Thurzonami do spółki poszukującej kruszców w dzikich ówcześnie Tatrach. W roku 1524 jako swój udział wyłożył 400 złotych.

Legendarne stały się bogactwa zgromadzone przez królową Bonę w czasie jej blisko czterdziestoletniego pobytu w Polsce. Wyjeżdżając do Bari w 1556 r., wiozła ze sobą - jak podaje ówczesny kronikarz - "skarby nieoszacowane", 24 wozy "nałożone srebrem, złotem i drogimi klejnoty".
Fot. 4. Kamea z portretem królowej Bony Sforzy, autorstwa G.G. Caraglia.
Wywiezione bogactwa obróciły się przeciwko królowej. Z ich powodu została bowiem otruta przez agenta Habsburgów, swego doradcę Jana Wawrzyńca Pappacodę. Większość zgromadzonych przez nią kosztowności zagarnęli po jej śmierci Habsburgowie i ich współpracownicy dzięki sfałszowaniu przez Pappacodę testamentu królowej. Niektóre z tych klejnotów zachowały się prawdopodobnie do dziś w kolekcjach, które są spuścizną po Habsburgach.

O klasie należących do Bony klejnotów mówią nieliczne zidentyfikowane dzieła pochodzące z jej zasobów. Jednym z nich jest kamea z wizerunkiem królowej, przechowywana w Metropolitan Museum w Nowym Jorku (fot. 4). Jej autorem był wybitny włoski artysta Giovanni Giacopo Caraglio, pracujący od 1539 r. dla Jagiellonów. Podobizna królowej ryta w chalcedonie oprawiona jest w złoto emaliowane, całość kompozycji uzupełnia zawieszona u dołu perła. Na Fot. 5. Intaglio z portretem królowej Bony Sforzy, (G.G. Caraglio?).emaliowanym rewersie klejnotu widnieje herb królowej i data 1554. Wypukło rzeźbiony kamień jest inkrustowany złotem w partiach przedstawiających naszyjnik na piersiach portretu Bony i siatki upinającej jej włosy. Wspaniały ten klejnot, wykonany przez Caraglia tuż przed opuszczeniem Polski przez królową, jest świadectwem klasy klejnotów nie zawsze docenianych przez ludzi jej współczesnych, wyceniających często wartość przedmiotów raczej na podstawie ciężaru użytych do jego wytwarzania szlachetnych kruszców niż na podstawie artystycznej koncepcji i kunsztu wykonania.

Wymownym tego świadectwem jest relacja panów polskich z zaślubin per procura Zygmunta I z Boną w Bari w 1517 r. Reprezentujący króla Jan Ostroróg donosił rozczarowany, że wyprawa królowej jest wprawdzie wspaniała ale "w niej jednak złota i srebra nie ma wcale. Kredens bowiem nie nader bogaty i pasy złote raczej pięknością roboty niż wagą złota wyróżniają się, a cały przepych polega na wielkiej ilości bardzo cennych szat".
Fot. 6. Medal królowej Bony Sforzy, autorstwa Jana Marii Padovano.

Innym dziełem związanym z królową Boną, przypisywanym Caragliowi jest kryształowe intaglio przechowywane w zbiorach Ambrosiany w Mediolanie, przedstawiające królową w lewym profilu, z koroną na głowie, wyciętą suknią, naszyjnikiem, na którego przepasce widnieje złotem wypisany napis "Bona Sforza Regina Poloniae" (fot. 5).

Z królową Boną wiąże się także "wieniec ślubny" użyty wtórnie jako zwieńczenie monstrancji późnobarokowej, pochodzącej sprzed 1756 r., przechowywanej w klasztorze oo. Dominikanów w Krakowie. Wieniec ten według tradycji miała przywieźć ze sobą Bona na uroczystości zaślubin z Zygmuntem I, a po uroczystościach złożyła, zgodnie ze zwyczajem, na ołtarzu kościoła, którego była donatorką. Wykonany on został ze złota pokrytego wielobarwną emalią, brylantów, rubinów i pereł.
Fot. 7. Diamentowy pierścień królowej węgierskiej Izabeli Jagiellonki.Ze źródeł wiemy ponadto, że królowa przywiozła ze sobą w posagu 96 kosztownych nakryć głowy, wykonanych ze złota, pereł, diamentów, rubinów, które stanowiły uzupełnienie równie kosztownych 21 sukien naszywanych klejnotami i złotymi ozdobami.

Podobnie jak Zygmunt I, pozostawiła po sobie królowa Bona szereg medali. Na jednym z nich z roku 1532, autorstwa Jana Marii Padovano, szyję królowej zdobi alzbant z żółwiem, symbolizującym małżeństwo i płodność (fot. 6). Na rewersie medalu artysta umieścił alegoryczne przedstawienie owocującego drzewa z czterema karczochami, będącymi zapewne aluzją do dzieci Bony. Łaciński napis na wstędze, w wolnym tłumaczeniu dający się odczytać: "jakie drzewo taki owoc", ma stanowić dalszy komplement pod adresem królowej jako matki. O tym, że nie jest to wyimaginowany klejnot, ale znany i noszony co najmniej w pierwszej połowie XVI w., świadczy portret Barbary Straub z 1525 r., namalowany przez mistrza norymberskiego Hansa Plattnera (?), z analogicznym alzbantem, tu z motywem meluzyn i doczepionym do niego żółwiem.
Fot. 8. Zawieszenie królowej węgierskiej Izabeli Jagiellonki.
Część klejnotów zgromadzonych przez Zygmunta I i Bonę otrzymały ich dzieci. Po najstarszej córce Izabeli zachował się diamentowy pierścień ze złota, pokryty czarną, białą, niebieską, czerwoną i zieloną emalią, z inicjałami SFV (Sic Fata Volunt) i wygrawerowanymi wewnątrz obrączki YSAB-R-VG (Isabela Regina Ungariae) (fot. 7). Pierścień pochodzi z kolekcji Izabeli królowej Węgier, ze zbiorów Andreássy Manó, obecnie jest własnością Diany Scarisbrick. Został on prawdopodobnie wykonany w warsztatach środkowej Europy. Izabela, mieszkając jeszcze w Krakowie, wyprawiała się po klejnoty do Norymbergi i Amsterdamu, a nie mogąc tam odpowiednich znaleźć, poleciła takowych szukać w Toruniu. W zbiorach Muzeum Okręgowego w Toruniu znajduje się pierścień z analogiczną oprawą czterech diamentów i zbliżoną ornamentyką, nabyty od osoby prywatnej w 1971 r.
Fot. 9. Kamea z portretem króla Zygmunta Augusta, autorstwa G.G. Caraglia.
Z Izabelą wiązane jest zawieszenie przechowywane w budapeszteńskim Muzeum Narodowym (fot. 8). Ma ono formę trójkąta zdobionego emalią wysadzaną opalami i czerwonymi almandynami. Wykończenie klejnotu stanowią trzy ogromne zwisające u dołu perły.

Za najwspanialsze jednak zostały przez współczesnych uznane klejnoty zgromadzone przez Zygmunta Augusta, dorównujące sławnym europejskim zbiorom, a nawet przewyższające niektóre z nich. W opinii oglądającego skarby Zygmunta nuncjusza papieskiego Bernarda Bongiovanniego było w zbiorach królewskich 16 szkatuł klejnotów, z tych cztery po Bonie z Bari, wartości 200 tysięcy skudów, cztery przez niego kupione za 550 tysięcy, wreszcie osiem szkatuł, w których znajdowały się klejnoty po przodkach oceniane na 300 tysięcy skudów, co zdaniem nuncjusza przewyższało zbiory weneckie i papieskie. Jedno tylko z jego nakryć głowy zdobione rubinami, diamentami i szmaragdami oceniono na 300 tysięcy skudów.
Fot. 10. Krzyż pektoralny wydobyty z grobu króla Zygmunta Augusta.
O rozmiarach tej kolekcji, zwanej od miejsca przechowywania w Tykocinie "Skarbem tykocińskim", daje pewne wyobrażenie testament króla z 1572 r. oraz lustracja klejnotów, pochodząca z roku 1599, sporządzona w dwa lata po śmierci Anny Jagiellonki. Pewna część skarbu, pomimo jego rozgrabienia, znalazła się w skarbcu koronnym. Były to między innymi pasy z ogniw składających się z na przemian ułożonych liter S, K (Sigismundus, Katharina - chodzi o trzecią żonę Zygmunta Augusta), zawieszenia z cyfrą SA (Sigismundus Augustus) oraz duża liczba klejnotów o tematyce mitologicznej, które wykonywał dla króla nadworny
Z ogromnej królewskiej kolekcji klejnotów została dotychczas zidentyfikowana kamea z onyksu z popiersiem Zygmunta Augusta, wykonana przez Caraglia (fot. 9), przechowywana w Leningradzie, kamea z popiersiem króla znajdująca się w zbiorach prywatnych w Bernie oraz niepewnie datowana kamea agatowa, depozyt Fundacji Zbiorów im. Ciechanowieckich w Zamku Królewskim w Warszawie, określana na połowę XVI wieku, znajdująca się w Zamku Królewskim na Wawelu.
Fot. 11. Rysunek pierścienia wydobytego z grobu królowej Elżbiety, pierwszej żony Zygmunta Augusta.
Dzięki fotografiom "Szkatuły królewskiej" znany jest wygląd złotego krzyża wydobytego z grobu Zygmunta Augusta. Przez znalazcę klejnotu, Tadeusza Czackiego, opisany jako "krzyż, z jednej strony rubinami i szmaragdami nasadzany, z drugiej zawiera proste rysowanie złotnicze Najświętszej Panny trzymającej syna" (fot. 10).

Na malowanym wizerunku pochodzącym z serii portretów Jagiellońskich z pracowni Łukasza Cranacha król nosi modny łańcuch o drobnych ogniwach, wielokrotnie zakręcony wokół szyi. Łańcuchy tego rodzaju wypierały wówczas wzory starsze o dużych płaskich ogniwach. Podobny łańcuch odnaleziono ze skarbem w Skrwilnie (obecnie w Muzeum Okręgowym w Toruniu).

W roku 1931 w katedrze w Wilnie odkryto kryptę z grobami dwu żon Zygmunta Augusta: Elżbiety Habsburskiej i Barbary Radziwiłłówny. Z grobu pierwszej z nich wydobyto złoty pierścień z czterema szlifowanymi diamentami (fot. 11), złoty łańcuch i pozłacany medalion z podobiznami obu Zygmuntów.
Fot. 12. Rysunek pierścienia wydobytego z grobu drugiej żony Zygmunta Augusta, królowej Barbary Radziwiłłówny.

Z grobu Barbary Radziwiłłówny wydobyto długi złoty łańcuch i trzy pierścienie: jeden z dwoma diamentami, drugi w kształcie plecionki i trzeci wspaniały, inkrustowany czarną emalią, z brylantem, szmaragdem i rubinem wielkości grochu (fot. 12).

W zbiorach Staatliche Münzsammlung w Monachium znajduje się kamea z portretem Barbary Radziwiłłówny z 1555 r., autorstwa Giovanniego Giacopo Caraglia. Do królowej Barbary być może należał także klejnot z monogramem "B", wymieniany w spisie klejnotów królewny Anny Konstancji Katarzyny, córki Zygmunta III i Konstancji Austriaczki, dziedziczki dużej części klejnotów po Jagiellonach.

Obie żony Zygmunta zostały odmalowane w dyptyku, wykonanym na zamówienie Zygmunta, przechowywanym w zbiorach Muzeum Czartoryskich w Krakowie. Ich stroje są cennym dla ikonografii świadectwem sposobu prezentowania klejnotów w renesansowej Polsce (fot. 13).

Z zachowanych źródeł ikonograficznych i pisanych wiemy ponadto o niezwykłym zbiorze pereł królowej Barbary. W dużej części pochodziły one z zakupów dokonywanych przez kurierów Zygmunta w Amsterdamie.
Fot. 13. Dyptyk z żonami króla Zygmunta Augusta.
Wszystkie klejnoty Barbary razem ze "Skarbem tykocińskim" zapisał Zygmunt testamentem trzem swoim młodszym siostrom. Na przeszkodzie w wykonaniu postanowień testamentu stanęli polscy panowie. Rozgoryczona Anna Jagiellonka pisała w liście do siostry Zofii Brunszwickiej, że kosztowne suknie po Barbarze zdobione klejnotami i perłami butwieją w piwnicach Tykocina, jedzone przez szczury.

Kosztowności te w dużej części uległy rozproszeniu. Część z nich jednak, w tym słynne perły Barbary, nabyła za pośrednictwem swych agentów królowa angielska Elżbieta I i do dziś podobno znajdują się w skarbcu korony brytyjskiej.
Fot. 14. Klejnot z monogramem
W archiwaliach przechowało się szereg informacji na temat klejnotów trzech młodszych córek Zygmunta I i Bony: Zofii, Anny i Katarzyny. Z inwentarza wyprawy ślubnej Katarzyny Jagiellonki, sporządzonego przed jej wyjazdem do Szwecji, wiemy, że była w posiadaniu kosztownego "zibellini", popularnego w czasach renesansu futrzanego nakrycia, robionego ze skór gronostajów, bobrów, rysi lub soboli, które przypominało swym wyglądem prawdziwe zwierzę, z tym, że pysk i pazury zwierzęcia wykonane były ze złota i kamieni szlachetnych, zdobiono je kosztownymi łańcuchami i obrożami; wszystko projektowali niejednokrotnie wybitni złotnicy. Czarny soból Katarzyny "ze dwu pojedynkowych zszyty, głowa u niego i cztery stopy u nóg złote, kamieńmi drogimi oprawione, w którego głowie: wag rubinów jest osiem, tablic rubinowych osiem, oczy z ballas-rubinów dwa, na wierzchu głowy wag-szmaragd podługowaty jeden: diamentów raut rzezanych cztery, tablic diamentowych dwadzieścia dwie. W kolce, które z gęby temu sobolowi wiszą, jest zawleczony łańcuszek złoty; w każdej stopce i w przedniej i w zadniej na wierzchu jest jeden wag-rubin". Jego wartość wyceniono na 1400 talarów.
Fot. 15. Klejnot z monogramem
Do naszych czasów przetrwały dwa klejnoty królewien, Anny i Katarzyny Jagiellonek, prawdopodobnie te same zawieszenia, które uwiecznił artysta z pracowni Cranacha malujący portrety Jagiellonów. Są to: klejnot z monogramem "C" - odnoszącym się do imienia Catharina, z grobu Katarzyny w katedrze w Uppsali, odkryty w 1833 r. (fot. 14), i klejnot z monogramem "A" odnoszącym się do imienia Anna (fot. 15), wydobyty w 1791 r. z grobu Anny Austriaczki, pierwszej żony Zygmunta III Wazy, pochowanej w kryptach katedry na Wawelu. Porównanie dwóch klejnotów dekorowanych identycznym ornamentem wstęgowym, przy użyciu tych samych kolorów emalii i kamieni szlachetnych, pozwala na stwierdzenie, że wyszły one najprawdopodobniej z tej samej pracowni i tworzyły pierwotnie zespół uwieczniony na portretach córek Zygmunta I, w skład, którego wchodził ponadto trzeci analogiczny pod względem cech formalnych klejnot z monogramem "S" odnoszącym się do imienia Sophia, należący do Zofii Jagiellonki. Został on uwieczniony na portrecie pokazującym Zofię jako księżnę brunszwicką i na portrecie z pracowni Cranacha.

Na podstawie zestawienia tych faktów można przyjąć, że pierwotnie klejnot z literą "A" należał do Anny Jagiellonki. Drogą spadku przeszedł w posiadanie rodziny Zygmunta III, a potem został włożony do grobu zmarłej młodo żony Zygmunta, Anny Austriaczki.
Fot. 16. Portret królowej Anny Jagiellonki.
Niestety w czasie II wojny światowej został zrabowany przez Niemców ze zbiorów tzw. "Szkatuły królewskiej" ukrywanej przez Czartoryskich w Sieniawie. 

Klejnoty Anny i Katarzyny Jagiellonek są być może tymi klejnotami, które odnotowują księgi rachunkowe Zygmunta I. Wiadomo z nich, że w 1546 r. Seweryn Boner przekazał za pośrednictwem swego norymberskiego agenta 300 florenów tamtejszemu złotnikowi Mikołajowi Nonarthowi na poczet trzech naszyjników dla królewien. Porównanie ich z analogicznymi klejnotami pochodzącymi z czasów im współczesnych wskazuje na tereny południowoniemieckie jako miejsce ich prawdopodobnego powstania. Najbliższych analogii do naszyjników królewien dostarcza klejnot z monogramem "AA", wykonany w 1546 r. dla księżnej Anny i księcia Augusta I Saskiego w warsztatach Augsburga lub Monachium.

Oprócz klejnotu w kształcie inicjału "A" Anny Jagiellonki znamy wygląd innych jej klejnotów. Z jej grobu na Wawelu wydobyto w 1791 r. dwa łańcuchy: "Na jednym z nich był krzyż ośmiu rubinami ozdobiony, z boku filigranowa robota, na drugim łańcuchu medal, na którego jednej stronie S. Joachim, S. Ann a w środku N. Panna, napis wokoło (Societatis S. Annae 1581). Na drugiej w czworogranie legenda (Fructus charitatis, salus)".
Fot. 17. Bursztynowe serduszko z popiersiem króla Stefana Batorego, wydobyte z grobu królowej Anny Jagiellonki.
Opisane klejnoty zostały namalowane na portrecie królowej Anny Jagiellonki (obecnie w zbiorach wilanowskich) z roku 1595 (fot. 16). Pokazany tu wzór ogniw łańcucha jest być może wzorem "w młyńskie koła", wielokrotnie odnotowanym w magnackich i szlacheckich inwentarzach, którego bliskim porównaniem może być pochodzący z tego samego czasu łańcuch należący do Stanisława Piwo, przechowywany w zbiorach Muzeum Okręgowego w Toruniu. Musiał to być wzór popularny na terenie Polski, rzadko jednak spotykany w ikonografii europejskiej. W nieco uproszczonej wersji został umieszczony na tkaninie do nakrywania kielicha z roku 1640 w kościele parafialnym w Pilicy.

W grobie królowej znaleziono też bursztynowe serduszko w srebrnej pozłacanej oprawie z popiersiem Stefana Batorego (fot.17), które obecnie znajduje się w zbiorach Muzeum Katedralnego na Wawelu.

Podobną oprawę, ale złotą, miał klejnot należący do Seweryna Bonera, wydobyty z jego grobu w Osieku, z wyrzeźbioną w krysztale górskim sceną religijną, która niestety ostatnio uległa zniszczeniu (fot. 18).
Fot. 18. Srebrna oprawa klejnotu wydobytego z grobu Seweryna Bonera.
Z zachowanej korespondencji królowej Anny Austriaczki z matką, arcyksiężną Marią, wiemy, że Anna Jagiellonka posiadała niezwykłej urody perły, zadziwiające swą wielkością. Być może ten właśnie wspaniały garnitur pereł prezentuje królowa na swym portrecie koronacyjnym. Z jej osobą wiąże się także jasnogórską fundację dotychczas bliżej niezidentyfikowanych klejnotów.

Po śmierci Anny Jagiellonki klejnoty jej rodziny odziedziczyli Wazowie. Z zachowanych źródeł wiadomo, że duża ich część, zarówno klejnotów osobistych, jak i należących do skarbu koronnego uległa rozproszeniu. Należy mieć nadzieję, że nie uległy one całkowitej zagładzie.
Fotografie zostały opracowane elektronicznie przez autorke na podstawie IXX i XX-wiecznej literatury.
[ drukuj ]


Źródło wiadomości:




Wydawca    Redakcja    Prenumerata    Reklama    Pomoc    Polityka prywatności    
Wszelkie prawa zastrzeżone.