Od czasów antycznych aż do początku XVIII w. jedynym dostawcą diamentów były Indie. Od jak dawna - to pozostaje tajemnicą. Na ogół zadowalano się stwierdzeniem, że kamienie te były znane od niepamiętnych czasów i powoływano się na II Księgę Mojżesza w Starym Testamencie, gdzie jest opisany napierśnik (noszony przez wysokiego rangą kapłana) wysadzany 12 kamieniami, wśród których w tłumaczeniu Biblii z 1612 r. wymieniony jest diament. Słowem diament zastąpiono w tekście pierwotne jahalom. Rekonstrukcja napierśnika, wspomnianego insygnium władzy z okresu panowania króla Totmesa III, używanego podczas rytuału wydawania wyroków, wskazuje, że były to kamienie szlachetne owalne o wymiarach 6 x 4 cm. Gdyby wśród nich był więc diament, musiałby swymi wymiarami wielokrotnie przekraczać słynny Koh-i-Noor, najbardziej znaczący ze wszystkich historycznych diamentów, który ważył po pierwszym szlifie 186 kr, czyli 37,2 g.
Biblia nie pozwala jednoznacznie ustalić daty rozpoznania diamentów. Nie zostało też w sposób bezsporny dowiedzione, czy hebrajskie słowo jahalom, używane w czasach Starego Testamentu, jest równoznaczne ze współczesnym znaczeniem słowa diament.
Dotychczasowe próby wyjaśnienia etymologii słowa jahalom doprowadziły do wniosku, że pochodzi ono od halam, co znaczyło uderzać, a w przenośnym (poetyckim) sensie - przetrwać. Chodzi tu o przymiotnik, którym określano przedmioty lub siły będące w stanie inne przedmioty lub siły opanować i przemóc. W tym konkretnym przypadku określenie to odnosiło się do kamienia, który swoją przeważającą twardością przemoże wszystkie inne kamienie, co znaczy, że jest w stanie je obrobić.
Nauka współczesna już od wielu lat sytuuje diament na najwyższym, dziesiątym stopniu twardości w praktycznej skali Mohsa, tzn. że najwyższą zdolność rysowania innych minerałów ma właśnie diament. Czy tak było też w czasach Starego Testamentu? Dotychczas przeprowadzone badania skłaniają do zaprzeczenia takiemu twierdzeniu. Od VIII w. p.n.e. znajdujemy w klasycznych pozycjach literatury greckiej powtarzające się słowo adamas, co znaczy nie do pokonania, nie do przemożenia. Nie jest dowiedzione, by słowo adamas dotyczyło któregoś z kamieni szlachetnych lub konkretnie diamentu. Już przed 800 r. p.n.e. słowem adamas określano żelazo, które było materiałem "nie do pokonania". Dopiero rzymski pisarz Pliniusz Starszy, żyjący w I w. n.e., w swych opisach przyrody używa dawnego przymiotnika adamas jako słowa do określenia diamentu.
Podobnie ma się rzecz z hebrajskim słowem jahalom. Według wszelkiego prawdopodobieństwa za czasów Starego Testamentu słowo jahalom dotyczyło korundu, którego szlachetne odmiany znane są nam obecnie jako rubin i szafir. Mają one twardość 9 w skali Mohsa i są obok diamentu najtwardszymi kamieniami szlachetnymi.
Zaskakuje fakt, że już od 200 lat w gronie historyków i archeologów toczą się spory dotyczące znajomości diamentów w kraju ich wydobycia i głównego użytkowania, jakim były Indie - jedyny w starożytności i średniowieczu dostawca tych najszlachetniejszych kamieni. Wiadomo, że wszelkie źródła informacji na ten temat zawarte w starych hinduskich tekstach przez całe wieki okryte były tajemnicą ze względu na brak przekładów i publikacji. Dopiero od początku bieżącego stulecia znane są nam przekłady pochodzące z jedynego źródła, a mianowicie z sanskryckiego manuskryptu IV w. p.n.e. o nazwie Arthasiastra. Jest to dzieło hinduskiego uczonego Czanakji Kautilji, podstawowa książka naukowa, której tytuł można przetłumaczyć jako "Nauka do korzystania". Kautilja był ministrem, ale też szarą eminencją. Dla własnych korzyści wyniósł na starohinduski tron króla Chandraguptę. Nadal trwa jeszcze nierozstrzygnięty spór, czy dzieło Arthasiastra wyszło spod pióra Kautilji, czy też tylko z jego szkoły. Są w nim bowiem często cytowane zdania i wypowiedzi innych uczonych i nauczycieli. Tu można śmiało spór ten pominąć, ponieważ dzieło to jest autentycznym kompendium wiedzy o starożytnych Indiach. Daje ono cenne historyczne informacje o administracji i polityce oraz gospodarce państwa starohinduskiego.
Dla naszych rozważań i udzielenia odpowiedzi na postawione w tytule pytanie największe znaczenie ma ten sanskrycki manuskrypt jako pierwszy dowód znajomości diamentów. Krytyczne analizy tekstów tego dokumentu dostarczyły dowodu na to, że za czasów króla Chandragupty diamenty były nie tylko znane, ale stanowiły również przedmiot handlu. Stosowano je ponadto przy płaceniu podatków oraz ceł. W tym historycznym przekazie przedstawiono najstarszy sposób użytkowania diamentów. Były one gromadzone wraz z innymi skarbami jako zabezpieczenie wartości materialnej i stanowiły środek płatniczy. Z dzieła Kautilji nie można jednak wywnioskować, czy diamenty były stosowane jako kamienie szlachetne w celach zdobniczych.
Dopiero 1000 lat pó"niej - w VI w. n.e. - znajdujemy w starych indyjskich zapiskach informację o wykorzystaniu diamentów w celach zdobniczych. Używano ich wówczas jako amuletów i talizmanów. Manuskrypty zajmują się przypisywanymi kamieniom szlachetnym, a w szczególności diamentom, siłami mistycznymi. Podają również opisy jakości i ceny, jednakże tylko w odniesieniu do kamieni surowych. Należy przypuszczać, że właśnie wówczas używanie diamentowych amuletów rozpoczęło okres wykorzystania tych kamieni w celach zdobniczych. W tych dociekaniach wszystko sprowadza się jednak do diamentów surowych (nieobrobionych), jedynie odpowiednio ukształtowanych lub łupanych. Obróbka diamentów, ich szlifowanie i polerowanie przypada na okres o 1000 lat późniejszy, to znaczy na wiek XVI. Prawdopodobnie technologię obróbki diamentów wynaleziono w Europie, przypuszczalnie w Wenecji. Tajemnice i sekrety z tym związane przywieźli do Indii Portugalczycy. Tutaj jednak dość powszechnie jeszcze w XVIII w. przeciwstawiano się obróbce, gdyż sądzono, że diament utraci przez to swoją naturalną, przypisywaną mu, siłę mistyczną.
Podsumowując nasze rozważania, możemy stwierdzić na podstawie analizy przedstawionych faktów, że już od około 2500 lat diament spełnia znaczącą rolę w historii kultury ku zadowoleniu i pożytkowi ludzkości.
Literatura: T. Sobczak, N. Sobczak: Diamenty jubilerskie. Wyd. Tomasz Sobczak, Warszawa 1997.
|