Strona główna | Linki | Katalog | Ogłoszenia | PTGEM | Subskrybcja | Ustaw startową | Do ulubionych | Poleć znajomym | Zaloguj się   
Gemmologia
Bursztyn
Gemmologia
Konserwacja
Nauka
Prawo
Prezentacje
Raporty
Relacje
Rzeczoznawstwo
Sylwetki
Technika
Technologie
Trendy
Wydarzenia

Aktualny numer
Szukaj w serwisie

Warsztat Nikolausa Turowa w Gdańsku
Wiesław Gierłowski
Uwieńczonemu sukcesem ćwierćwieczu pracy rosyjskiego zespołu z Carskiego Sioła nad rekonstrukcją wystroju ścian Bursztynowej Komnaty nadano ogromny, przede wszystkim polityczny rozgłos. Zaproszeni na jubileusz 300-lecia Petersburga przywódcy najważniejszych państw z całego świata zgodnie uznali delikatną bursztynową kompozycję w Pałacu Katarzyny za osiągnięcie przewyższające rozmach odnowy pałaców nad Newą i blask nowych złoceń kopuł wielkich soborów.

Powszechnie doceniono determinację rządu rosyjskiego za finansowanie kosztownych prac w okresie kryzysu gospodarki i pomoc niemieckiej spółki "Ruhrgas" w końcowej fazie prac, udzieloną w niebagatelnej kwocie 3,5 miliona dolarów. Nieco mniej podziwu poświęcono zespołowi wykonawców rekonstrukcji, a prawie wcale nie mówiono i nie pisano o twórcach dzieła oryginalnego. Mam na myśli bursztynową dekorację gabinetu w berlińskim pałacu, wykonaną na początku XVIII wieku dla króla Prus Fryderyka I. Ta dekoracja, podarowana carowi Piotrowi I stanowiła 80% całego wystroju Bursztynowej Komnaty, a przy tym zawierała wszystkie wielkie i najtrudniejsze w realizacji elementy.
W skład dekoracji wykonanej w Berlinie w latach 1701-1712 weszły trzy wcześniejsze ramy do luster, wykonane pod koniec lat 70. XVII wieku w Gdańsku (być może jedna z nich w Elblągu), na zamówienie księcia-elektora saskiego jako

prezent dyplomatyczny dla Wielkiego Elektora Fryderyka Wilhelma I brandenbursko-pruskiego. Andreas Schlüter2, projektant pałacu miejskiego (Stadtpalast) przyszłego króla Prus Friedricha I, następcy Wielkiego Elektora, wykorzystał te trzy ramy jako podstawę dekoracji unikalnego, bursztynowego gabinetu królewskiego.

Ramy te mają wszystkie charakterystyczne cechy barokowych dzieł bursztynowych, wywodzących się z warsztatów gdańskich z ostatniej ćwierci XVII stulecia. Wyróżniają się wielkimi wymiarami. Wysokość wszystkich trzech ram wynosi 142 cm, a szerokość, choć zmienna, także jest bardzo duża: 125, 120 i 116 cm 3. To już daje zapowiedź dominacji bursztynu w przewidywanej do ich rozmieszczenia komnacie pałacowej. Intencja potraktowania ram jako jednego zespołu przejawia się we wspólnej tematyce przedstawień w medalionach rozmieszczonych po jednym na każdym z boków, a stanowiących starotestamentową opowieść biblijną.

Nieco później (około 1680) obdarowany poprzednimi ramami Wielki Elektor zamawia u Nikolausa Turowa jeszcze większą (150 x 126 cm) i bogatszą, o wielowątkowej tematyce (cykle: części świata, antyczni wodzowie, wielkie monarchie, sławne kobiety, sceny biblijne i wiele innych), zbudowaną z około 1500 (sic!) płaskorzeźbionych detali, powiązanych "kamieniami jubilerskimi" - kaboszonami, rautami i kameami. Adresatem daru miał być prawdopodobnie "król słońce" Ludwik XIV, choć losy dzieła po wielkiej rewolucji francuskiej są zagmatwane. Dopiero 1991 r. ukazało się ono na aukcji w Londynie i zostało zakupione do zbiorów berlińskiego Muzeum Rzemiosła Artystycznego. Znana z innych dzieł sygnatura Nikolausa Turowa została tu zatarta, lecz w tym czasie trudno byłoby znaleźć inny warsztat jako potencjalnego konkurenta. Był to bowiem okres, kiedy w tej pracowni spotkali się tacy mistrzowie jak Christoph Maucher i Gottfried Wolfram.


Antoni Chodyński, na jubileuszowym sympozjum "10 Amberifu", tak pisze o Maucherze: "Umiejętność pracy w bursztynie zdobywał w warsztacie mistrza tokarskiego (Bernsteindrehemeister) Nikolausa Turowa (lub Turaua), pochodzącego z Greifswaldu... Razem z Turowem pracował Maucher w latach 1576-1577 nad wspaniałym podarunkiem ufundowanym przez Wielkiego Elektora brandenburskiego Friedricha Wilhelma cesarzowi Leopoldowi I. Dar stanowiło imponujące krzesło z bursztynu."

Z kolei Mogens Bencard, dyrektor Królewskiego Zamku Rosenborg w Kopenhadze pisze: "Najbardziej znaczącą postacią przy ocenie historii powstania Bursztynowej Komnaty jest Gottfried Wolfram. Z dokumentów biograficznych zachowanych w Archiwum Państwowym Danii (1707) wynika, iż w 1677 r. Wolfram był zatrudniony w pracowni Nikolausa Turaua w Gdańsku."

W katalogu wystawy z roku 1993 na Zamku Królewskim w Warszawie "Bursztyn z kolekcji królów duńskich" M. Bencard pisze "Pochodzący zapewne z Polski Gottfried Wolfram wymieniany jest w królewskich księgach rachunkowych od roku 1690 jako artysta pracujący w bursztynie"

Być może, w obecności tych znakomitych mistrzów zdobywał pierwsze zawodowe doświadczenia Gottfried Turow (Turau), o pokolenie młodszy kontynuator dzieła Wolframa w realizacji bursztynowego gabinetu w Berlinie. Z gdańskich archiwaliów nie wynika wyraźnie, jakie pokrewieństwo łączyło obydwu Turowów (Turow - Turau, zmienny zapis nazwiska występuje w stosunku do ich obydwu). Czy Gottfried był synem czy też bratankiem Nikolausa? Niewątpliwie łączyła ich wspólna profesja i następstwo chronologiczne w realizacji najznaczniejszych dzieł tej epoki.

Takim dowodem kontynuacji jest szkatuła Gottfrieda zachowana do dziś w kolekcji Carskiego Sioła, datowana 25 lat później niż rama dla Ludwika XIV. Szkatuła ta wykonana została dla Radziwiłłów w Nieświeżu, gdzie cieszyła wzrok od 1705 do 1819 roku, kiedy zagarnął ją jako kontrybucję dla cara marszałek Suworow.

Wspaniałe ramy, będące pretekstem do zademonstrowania rzeźbiarskiej wszechstronności i ładu kompozycyjnego, jak też umiejętność kooperacji z geniuszem Christopha Machera, najbardziej oryginalnego i niezależnego artysty tego czasu, pozwoliły Nikolausowi Turowowi pozostawić po sobie nie tylko dzieła materialne, lecz i wykształconych arcymistrzów.

To jego uczniowie, dwóch Gottfriedów, Wolfram i Turow, wnieśli najwięcej inwencji i oryginalności w powstanie bursztynowego dzieła wszechczasów, wspaniałej komnaty z Carskiego Sioła. Nic nie ujmując utalentowanym architektom, Schlüterowi w fazie wstępnej i Rastrellemu w końcowej aranżacji wnętrza, a także wielu innym artystom: snycerzom, malarzom, sztukatorom, gliptykom, pozłotnikom, brązownikom i pozostałym specjalistom, którzy zapewnili doskonałość dzieła we wszystkich finezyjnych elementach - Bursztynowa Komnata, jak sama nazwa wskazuje, jest przede wszystkim dziełem bursztynników. I to jak się okazuje, wywodzących się w większości z jednej gdańskiej pracowni mistrza Mikołaja.


[ drukuj ]


Źródło wiadomości:




Wydawca    Redakcja    Prenumerata    Reklama    Pomoc    Polityka prywatności    
Wszelkie prawa zastrzeżone.