NUMER ARCHIWALNY

Dziś jest:

Na okładce: Mariusz Gliwiński, AMBERIF DESIGN AWARD - "Amberif `99"

W NUMERZE

Szkoła w Pforzheim
Jacek Wysokiński
 Dwunastego września 1768 r. w Pforzheim powstała najstarsza szkoła złotnicza, będąca jednocześnie pierwszą szkołą zawodową na świecie. Warunki ku temu stworzył Karol Fryderyk Badeński, który w 1767 r. nadał odpowiedni przywilej Francuzowi Fran÷ois Autranowi, a on, wraz z dwoma pochodzącymi ze Szwajcarii wspólnikami, stworzył podwaliny tradycyjnego dla Phorzheim przemysłu, jakim jest złotnictwo. Każdy z nich miał specyficzne dla swojego kraju doświadczenia i umiejętności, jednak wszystko to było za mało, aby stworzyć warunki konieczne do kształcenia nowych pokoleń złotników. W 1767 r. Christin i Viala zwrócili się do miejscowych władz, aby umożliwiły stworzenie szkoły zawodowej, w której nauka miała towarzyszyć pracy w należących do nich manufakturach. Pierwszym dyrektorem i nauczycielem w powstałej szkole został malarz miniatur Melchior Andreas Koessler, mianowany na to stanowisko przez Fryderyka Badeńskiego na okres jednego roku z pensją 30 luidorów lub 330 guldenów - jak zostało to ujęte w świadectwie nadania. Pierwszego sierpnia władze Phorzheim podjęły decyzję o utworzeniu szkoły rysunku w domu dla sierot, które do tego czasu kształcono w miejscowych manufakturach złotniczych. Oprócz rysunku osoby szczególnie uzdolnione miały uczyć się malowania miniatur i projektowania biżuterii. Początkowo nauczaniem trudnił się sam dyrektor Koessler, jednak po roku zrezygnował ze swego stanowiska i od 1770 r. szkołą kierowali inni plastycy - byli wśród nich między innymi malarze i architekci. Wprowadzono nowe przedmioty nauczania, a szkoła wciąż się rozrastała i nabierała znaczenia nie tylko dla Phorzheim. W 1833 r. regionalne władze uchwaliły ustawę o przekształceniu szkoły rysunku w szkołę zawodową. Rok później rząd postanowił poprzez regionalne władze utworzyć szkoły zawodowe we wszystkich miastach mających rozwinięty przemysł. Po okresie rewolucji 1848-1849 przemysł złotniczy w Phorzheim rozwijał się jak nigdy wcześniej. Liczba uczniów lokalnej szkoły wynosiła w 1844 r. 47 osób, w 1858 r. 375, a w 1873 było ich już 1024. W 1877 r. powstała nowa szkoła, w której uczono głównie rzemiosł artystycznych. Od 1887 r. dyrektorem szkoły był Friedrich Ruecklin, który zreorganizował metody nauczania i wprowadził nowe przedmioty, takie jak księgowość i prowadzenie firmy. Szkoła zawodowa przeniosła swą siedzibę do innego, nowoczesnego budynku, oddzielając się w ten sposób od szkoły rzemiosł artystycznych. W 1902 r. dział złotniczy w szkole zawodowej został oddzielony od reszty szkoły i w ten sposób powstała licząca 1016 uczniów samodzielna szkoła złotnicza. Pierwszym dyrektorem w nowo powstałej szkole został prof. Rudolf Ruecklin, wcześniej zatrudniony w szkole zawodowej. W okresie pierwszej wojny światowej w budynku szkoły zorganizowano lazaret, więc zajęcia szkolne prowadzono w bardzo ograniczonym zakresie. Wtedy właśnie po raz pierwszy naukę w szkole rozpoczęły kobiety. W latach 1920-1921 zajęcia odbywały się już w pełnym wymiarze czasowym. W 1932 r. na stanowisko dyrektora został powołany Reinhold Hermann, który piastował ten urząd aż do 20 stycznia 1940 r., kiedy obie szkoły zostały przekształcone w państwową szkołę mistrzowską niemieckiego przemysłu złotniczego. Dyrektorem nowej placówki został Hermann Frank. 24 grudnia 1944 r., po alianckim nalocie, naukę w szkole wstrzymano, a po 23 lutego 1945 r., kiedy całe Pforzheim zostało zbombardowane, szkoła ze względu na zniszczenia przestała funkcjonować. W 1946 r. zajęcia ponownie się rozpoczęły, ale nauka odbywała się w trzech różnych miejscach poza Pforzheim - między innymi w starej fabryce Trautza w okolicznym Dillsteinie, dokąd w 1949 r. szkoła przeniosła swą siedzibę. Kolejnym dyrektorem szkoły został po roku 1952 prof. Hermann Thom, a ponieważ prowizoryczne warunki starej fabryki były coraz bardziej uciążliwe, prof. Thom zainicjował budowę nowej siedziby - 20 maja 1960 r. rozpoczęto prace budowlane, a 1 stycznia 1966 r. szkoła przeniosła się do nowoczesnego budynku na Sankt Georgensteige 65, gdzie pozostaje do dnia dzisiejszego. 18 stycznia 1973 r. oddział zegarków i techniki pomiaru czasu przeniesiono do budynków na St. Georgensteige, a szkoła po raz ostatni zmieniła nazwę. "Goldschmiedeschule mit Uhrmacherschule" to nazwa obowiązująca do dziś, a następca prof. Lutza - prof. Johem Wolters pozostaje na stanowisku dyrektora do chwili obecnej. Od czasu, kiedy prof. Wolters objął urząd dyrektora, szkoła w Pforzheim stała się bardzo popularna - otwartość prowadzonych działań, stała wystawa prac wykonywanych przez uczniów, różnego rodzaju wystawy na terenie Pforzheim, publikacje w prasie branżowej, a przede wszystkim roczne sprawozdania ukazujące się w formie ładnie wydanej małej książki ukształtowało pozytywny wizerunek szkoły złotniczej znanej już na całym świecie. Jej absolwentami są nie tylko złotnicy niemieccy - szkoła kształci również dość dużą liczbę osób z zagranicy. Dzięki wprowadzonemu w 1989 r. nowemu profilowi nauczania, stworzeniu trzyletniego koledżu dla projektantów biżuterii i przedmiotów użytkowych oraz szkoły kształcącej projektantów będących już mistrzami możliwe stało się kompleksowe kształcenie projektantów - plastyków, którzy są także wykształconymi technicznie złotnikami.

 

Zdjęcia praktyczne w firmie Theodor Klotz

Kielich z teksturą, brosza (blacha nadtapiana) i wisior z kamieniami, wykonane w latach 70

S. Krisch, broszki emaliowane, 1988.
Zajęcia w szkole prowadzą znani projektanci, tacy jak Winfried Krueger, Sylke Alma Klopsch, Juliane Brandesi, Norbert Mack, Ulrich Haass, Andreas Frank, oraz wspaniali fachowcy i nauczyciele warsztatowi - Siegfried Straub, Eggert Bahrs, Florian Gebauer, Gerd Jassman, Wolfgang Zipp. Poza fachową obsadą pedagogiczną szkoła dysponuje świetnie wyposażonymi pomieszczeniami warsztatowymi, a zawdzięcza to głównie miejscowym firmom produkującym odpowiednie narzędzia i sprzęt, które w formie darowizn przekazują na rzecz szkoły. Wśród firm, które w ten sposób przyczyniły się do wzbogacenia wyposażenia szkoły w Pforzheim, znajduje się również nasz polski Rodent. Ponieważ wielu absolwentów szkoły złotniczej znajduje zatrudnienie w działających w okolicy Pforzheim firmach, całokształt ich umiejętności i wiedzy zdobytej po latach nauki zyskuje natychmiast zastosowanie. Jako absolwent szkoły złotniczej w Pforzheim muszę przyznać, że pobyt w tym mieście i naukę w szkole wspominam bardzo dobrze - przyjazna atmosfera, fachowa kadra, doskonałe wyposażenie dają nieograniczone możliwości zarówno przy zdobywaniu wiedzy technicznej, jak i przy edukacji plastycznej, pomocnej przy projektowaniu. Myślę, że 230 lat praktyki i doświadczeń szkoły w Pforzheim jest widoczne w poziomie biżuterii projektowanej za naszą zachodnią granicą. Wypracowana pozycja szkoły jest efektem długoletniej tradycji, ale również zasługą ludzi, którzy ją od początku tworzyli. Opuszczający szkołę absolwenci mogą stać się pełnowartościowymi projektantami lub technologami, czy choćby w poprawny sposób wykonywać zawód polerowacza. Szkoły niemieckie ściśle łączą szkolnictwo zawodowe z rzemiosłem i przemysłem. I nie dotyczy to tylko nauczania na stopniu podstawowym, czyli nauki zawodu. I tak w przypadku złotnictwa osoba zainteresowana zdobyciem zawodu musi rozpocząć edukację od najprostszych technik ślusarskich, zasad obróbki różnych materiałów i wiedzy teoretycznej na ten temat. Owocuje to projektami nieoderwanymi od realiów technologicznych i funkcjonalnych. Bardzo ważny jest fakt, że większość niemieckich projektantów, oprócz studiów plastycznych czy projektanckich, ma dyplom mistrzowski lub przynajmniej wykształcenie czeladnicze. Istnieje oczywiście grupa zajmujących się biżuterią artystów plastyków, ale są oni poza tą znaną i ważną grupą projektantów, a ich prace, które zaliczyć można raczej do obiektów czy małych form rzeźbiarskich, podziwia stosunkowo nieliczne grono zainteresowanych. Tak doskonale zorganizowany kompleks szkół, jaki znajduje się w Pforzheim, może być niedoścignionym przykładem dla naszego środowiska plastyków i projektantów, ale przede wszystkim powinien skłonić do zastanowienia grono rzemieślników i producentów biżuterii. Wszyscy bowiem borykają się z trudnościami z wyuczeniem fachowej kadry, większość zatrudnionych w warsztatach złotniczych to osoby przekwalifikowane z innych dziedzin lub nauczane metodą prób i błędów. Dobrze zorganizowanymi i prężnie działającymi szkołami powinny być zainteresowane firmy złotnicze i pojedynczy producenci, którzy zatrudniając wyszkolonych pracowników, będą korzystać z ich wiedzy i umiejętności. Tymczasem sytuacja w naszym kraju wygląda w ten sposób, że mamy kilka szkół - zawodowych i wyższych - zupełnie ze sobą nie współdziałających. Rzemieślnicy pogardzają plastykami i odwrotnie. Na przestrzeni kilku ostatnich lat podjęto próby założenia nowych szkół złotniczych - niestety wszystkie te próby zakończyły się fiaskiem. Prywatne szkoły mogłyby być jednak jedynie uzupełnieniem i wzbogaceniem oferty szkolnictwa państwowego; potrzebne są decyzje na najwyższym szczeblu. Historia niemieckiej szkoły złotniczej, której źródłem sukcesu jest doskonała organizacja, ścisła współpraca szkoły z potencjalnymi pracodawcami jej absolwentów i skuteczne metody nauczania, może być dobrym przykładem dla polskiej branży jubilerskiej w próbie stworzenia polskiego Pforzheim.

© 2001 Wszelkie prawa zastrzeżone
 Bryler http://Bryler.net